Niemiecka prasa: Biden powinien zrezygnować z kandydowania
28 czerwca 2024„Pytanie nie brzmi, kto przegrał tę debatę, ale co najwyżej kiedy Joe Biden ją przegrał” – pisze dziennik „Sueddeutsche Zeitung” (SZ). „Czy stało się to po 15 minutach, gdy pogubił się myślami pomiędzy blokami zdań na temat migracji? Czy może już po około 13 minutach, gdy przez chwilę, która wydawała się wiecznością, szukał słowa z dziedziny polityki zdrowotnej? Albo może stało się to już po pięciu sekundach, gdy chrząkając udzielił pierwszej odpowiedzi, aby potem cienkim chrypliwym głosikiem zaatakować swego rywala?” – pisze autor komentarza w „SZ” Boris Herrmann. Ironizuje, że najwyraźniej żaden z wielu doradców Bidena nie poradził mu, iż „sensowne byłoby mieć w kieszeni cukierek na kaszel”.
Wobec formy, w jakiej zaprezentował się Joe Biden, było to „absolutnie beznadziejne przedsięwzięcie od nieudanego początku do gorzkiego końca” – pisze dziennikarz „SZ”. „Występ Joe Bidena był bez wątpienia jednym z najgorszych w historii amerykańskich debat prezydenckich” – ocenia.
Komentator zastrzega, że to nie oznacza, iż Donald Trump wypadł dobrze. „Jak zwykle gadał bzdury, bezwstydnie kłamał, przekręcał prawdę” – dodaje. „Demokraci mieli nadzieję, że ta debata telewizyjna będzie przełomem; wieczorem, który zasadniczo zmieni przebieg kampanii wyborczej. W rzeczywistości prawdopodobnie tak się stało, ale nie na korzyść Joe Bidena. Każdy mógł zobaczyć w telewizji na żywo, że jest za stary na to stanowisko” – ocenia „SZ”.
Zbyt kruchy na drugą kadencję
Tygodnik „Der Spiegel” pisze w internetowym wydaniu, że Joe Biden „powinien wyświadczyć światu przysługę i zrezygnować”. Amerykańscy telewidzowie „zobaczyli Joe Bidena, którego trudno było zrozumieć, który zacinał się, gubił wątek, który bladą i nieruchomą twarzą spoglądał do kamery i który nie potrafił nawet bez wpadek wypowiedzieć do końca swojego końcowego oświadczenia. Jednym słowem: była to katastrofa, najgorszy wypadek, jakiego można było się spodziewać” – pisze René Pfister.
Ocenia, że prezydent nie był wstanie skontrować notorycznych kłamstw Donalda Trumpa, a jego zdania nierzadko były tak zagmatwane, że Trump z łatwością mógł z nich żartować. „Trzeba wyraźnie powiedzieć: Amerykanie mają rację. Biden jest zbyt kruchy na drugą kadencję” – pisze komentator „Spiegla”.
Ocenia, że Partia Demokratyczna stoi teraz przed ogromnym problemem. Jeśli Biden sam nie zrezygnuje z kandydowania, partia będzie musiała rozpocząć dyskusję, czy prezydent jest właściwym kandydatem. „Wszystkie liczby pokazują, że z Bidenem partia jest na przegranej pozycji. W tzw. swing states stanach Biden jest w tyle za Trumpem, a jego notowania są druzgocące. Jeśli faktycznie w wyborach 5 listopada chodzi o przyszłość demokracji w Ameryce, Demokraci nie mogą już dłużej oglądać się na Bidena” – dodaje Pfister.
Kto zamiast Bidena?
Według niego Demokraci mają wystarczająco dużo utalentowanych polityków, którzy mogliby wchodzić w grę jako kandydaci na prezydenta. Na przykład sekretarz ds. transportu Pete Buttigieg albo gubernatorzy Gretchen Whitmer i Josh Shapiro, którzy udowodnili w Michigan i Pensylwanii, że są w stanie wygrać w stanach, gdzie jest wielu zwolenników Trumpa – pisze dziennikarz „Spiegla”. Ale w tej chwili, jak czytamy, „Amerykanom daje się wybór między skrajną nieprzewidywalnością a godną współczucia słabością”.
Berliński dziennik „Tagesspiegel” ocenia, że „Stany Zjednoczone zasługują na inny wybór niż ten pojedynek między słabym starcem a notorycznym kłamcą”.
„Teraz Demokraci panikują. Występ (Bidena – red.) jasno pokazał Ameryce i światu, że Biden jest za stary. Ale kto mu powie, że musi ustąpić? Najprawdopodobniej jego żona Jill” – ocenia komentator gazety Christoph von Marschall.
Przypomina, że formalna decyzja w sprawie kandydata na prezydenta USA zapadnie dopiero na konferencji Partii Demokratycznej w Chicago w połowie sierpnia. Najbardziej oczywistą alternatywą dla Bidena jest wiceprezydent Kamala Harris, dodaje von Marschall. „Do tej pory Demokraci patrzyli na nią sceptycznie. Według aktualnych sondaży przegrałaby z Trumpem. Ale po tej debacie telewizyjnej wszystko wydaje się lepsze niż trzymanie się Bidena. Demokraci mają jeszcze dobre cztery miesiące do dnia wyborów, aby zmienić sytuację” – ocenia dziennikarz „Tagesspiegla”.
Trump zrealizował swój cel
Według dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) po 90 minutach debaty doradcy Donalda Trumpa „mogli odetchnąć z ulgą, ponieważ osiągnęli swój najważniejszy cel: Trump przez długi czas zdołał się kontrolować i powstrzymywał się od obelg”.
„Jednak z obozu prezydenta napływają doniesienia o wielkim niepokoju: Urzędujący prezydent miał nadzieję rozwiać wątpliwości co do swojej sprawności fizycznej i psychicznej. Nie udało mu się to. Wielokrotnie zacinał się podczas formułowania wypowiedzi, szukał słów, a czasem nawet musiał przerywać niedokończone zdania” – komentuje korespondent „FAZ” Majid Sattar.
Według komentatorów CNN, gospodarza debaty, wśród Demokratów wybuchła panika. „Nie wiadomo było, czy szkody wyrządzone tym występem uda się naprawić. Prawdopodobnie teraz również wewnątrz partii nasili się dyskusja o tym, czy Biden ma to, czego potrzeba na kolejną kadencję, czy też należy zaciągnąć hamulec bezpieczeństwa na konwencji nominacyjnej” – ocenia Sattar.