Niemiecka prasa: Czy Kliczko może stać się ukraińskim Lechem Wałęsą?
3 lutego 2014„Frankfurter Allgemeine Zeitung“
„To, co w Monachium powiedzieli Gauck i Steinmeier, można by nazwać metamorfozą narracyjną lub duchową: Nie wahano się już, żeby mówić o pewnych sprawach – i uzasadnić względami politycznymi. Czy po okresie wstrzemięźliwości wynikającej z wyrzutów sumienia nastąpi okres globalnego zaangażowania ze spokojnym sumieniem? Jeśli chodzi o kwestie wojskowe, uderza to silnie w rzeczywiste zdolności Bundeswehry. Określana mianem „armii w akcji” nadaje się ona tylko warunkowo i w małym zakresie do zadań interwencyjnych – i w tej kwestii nic, jeśli w ogóle, szybko się nie zmieni. Polityka w Monachium była, jeśli chodzi o rolę Niemiec na świecie, bardziej szczera. Czy i jak dalece zostaną (będą mogły) wyciągnięte z tego praktyczne konsekwencje, nie jest zupełnie jasne”.
„Neue Osnabrücker Zeitung”
„W czasie urzędowania ministra spraw zagranicznych Westerwelle sojusznicy NATO już prawie przyzwyczaili się do tego, że Niemcy w kwestiach polityki zagranicznej preferują raczej postawę drugiej Szwajcarii. Dlatego tak wielkim zaskoczeniem było opowiedzenie się prezydenta Gaucka i ministra spraw zagranicznych Steinmeiera za silniejszym wojskowym zaangażowaniem Niemiec. Czy za tymi wartymi przedyskutowania ocenami kryje się realna zmiana kursu? Nie. Niedorzeczne jest myślenie, że kanclerz Merkel chciałaby zwiększyć budżet na obronę, kupić drony i przygotować społeczeństwo na misje przynoszące straty. Berlin zacząłby dopiero inaczej myśleć, gdyby USA wycofały się z polityki światowej. Dopiero wtedy Europejczycy byliby zmuszeni do samodzielnego zadbania o swoje bezpieczeństwo”.
„Süddeutsche Zeitung“
„Wszystkie zdecydowane działania mediacyjne kanclerz Niemiec, szefów dyplomacji i innych polityków europejskich na Ukrainie są nieskuteczne z powodu pewnego błędu w rozumowaniu: Unijni Europejczycy nie potrafią mediować. Są stroną. W negocjacjach na temat podpisania umowy stowarzyszeniowej zostali oszukani przez prezydenta Wiktora Janukowycza. Z ich punktu widzenia (także z perspektywy Rosji), mają więc powód do rewanżu. Jako strona mogą wywierać presję, stawiać żądania, dawać pieniądze – jednak nie mediować”.
„Märkische Oderzeitung“
„Kanclerz Niemiec nie chce słyszeć o żądaniach lidera opozycji Witalija Kliczko wprowadzenia sankcji politycznych i ekonomicznych wobec obozu politycznego Janukowycza. Nawet posuwa się jeszcze krok dalej i oświadcza we właściwy jej pragmatyczny sposób, że obecnie nie należy oczekiwać żadnej większej pomocy finansowej dla Ukrainy także od UE. I to właśnie stanowi problem: Stabilizację można osiągnąć po kilkumiesięcznych zamieszkach tylko wtedy, jeśli Ukraińcy będą widzieli dla swego kraju jakąś perspektywą, lepszą niż ich dotychczasowa sytuacja”.
„Der Tagesspiegel”
„Przywódcy zwaśnionych stron nie mają koniecznego formatu. Janukowyczowi chodzi tylko o ratowanie władzy – lub co najmniej skradzionego majątku i uniknięcie tego, co zgotował swojej poprzedniczce Tymoszenko: więzienia. Witalij Kliczko robi przyzwoite wrażenie. Ale czy ma polityczne doświadczenie i dalekowzroczność, aby stać się ukraińskim Lechem Wałęsą? Europy musi Ukrainie wskazać, jak może się ona otworzyć nie ponosząc uszczerbku. To znaczy konkretnie, że Europa musi zaoferować pieniądze i gaz: kredyty Banku Światowego i nitki gazociągów, które zmniejszą jej zależność od Rosji. Czas ucieka”.
Barbara Cöllen
red. odp.: Elżbieta Stasik