1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Czy nowy rząd Grecji uratuje euro?

11 listopada 2011

Niemcy z uwagą przyglądają się rozwojowi sytuacji politycznej w Grecji i we Włoszech z uwagi na portfele.

https://p.dw.com/p/138kq

„Ogromne to zadanie” – zwraca uwagę Frankfurter Allgemeine Zeitung:

„W przyszłym roku, jak ocenia Komisja UE, dług publiczny w Grecji wyniesie niemalże 200 procent PKB. A ponieważ jest to w zasadzie niewyobrażalne, to nie należy się dziwić, dlaczego po złożonej przez Papandreou zapowiedzi dymisji, znalezienie w Atenach nowego premiera trwało aż tak długo. Wskazuje to na postawę Lucasa Papademosa jako męża stanu – nie uląkł on się ogromu programu konsolidacji, godząc się stanąć na czele rządu tymczasowego – gabinetu, mającego udaremnić bankructwo państwa, pozyskać zaufanie społeczeństwa i udzielić wsparcia gospodarce. Innymi słowy – to Herkulesowe zadanie!”.

W podobnym tonie wypowiada się komentator stołecznej gazety Berliner Zeitung:

„Lucas Papademos bierze na siebie Herkulesowe zadanie, jakie wprawdzie starał się poważnie wypełnić ustępujący poprzednik, Jeorios Papandreou, mianowicie uporządkowania finansów państwa. Lecz nie zabrał się on za najważniejsze przedsięwzięcia: przede wszystkim nie powiodła się mu reforma systemu finansowego. Zapewniła by ona państwu należne mu wpływy w wysokości 41 mld euro. 85 procent tej kwoty winnych jest skarbowi zaledwie 5 procent podatników. Tymczasem większość Greków raczej dostrzega konieczność radykalnego oszczędzania. Jak długo jednak nie zapanuje względna sprawiedliwość podatkowa; jak długo nie wszystkich prosi się do kasy, panować będzie wielkie niezadowolenie”.

Inny berliński dziennik, Tagesspiegel, spogląda szerzej na Europę:

„W tym tygodniu Europa postawiła wielki krok do przodu. W osobach Mario Montiego i Lucasa Papademosa Włochy i Grecję prowadzić mają europejscy prymusi o niewątpliwej wiedzy z zakresu finansów. To nie radykalne przełomy czy podziały przywrócą spokój w Europie, lecz przekonujący protagoniści i ich wiarygodne strategie: w Rzymie, Atenach, Brukseli i – przede wszystkim – w Berlinie”.

Dziennik Nürnberger Zeitung wierzy w geniusz Europy, aczkolwiek „z ostrożności procesowej” przyznaje, że to trudna wiara:

„Tam, gdzie pojawia się groźba, wyrasta także wybawca? W najlepszym przypadku po zakończeniu aktualnego kryzysu narodzi się coś w rodzaju europejskiego patriotyzmu, nowe poczucie wspólnoty, jak to bywało zawsze w niebezpiecznych czasach. Ale dzisiaj, rzecz jasna, droga do tego jest równie daleka, co do nie zadłużonych budżetów”.

O roli Europejskiego Banku Centralnego w obliczu kryzysu, uwaga na łamach monachijskiej Süddeutsche Zeitung:

„Bank emisyjny – jako jedyna instytucja – dysponuje tak olbrzymią siłą finansową, że jeszcze nie narodzili się tacy inwestorzy, którzy mogliby mu zagrozić. Transformacja EBC w kierunku ostatniego kredytodawcy stanowiłaby sygnał, że Europa nie poświęci euro na ołtarzu spekulantów. Oczywiście taki krok budzi poważne zastrzeżenia, bowiem wówczas bank emisyjny drukowałby pieniądz, wywołując inflację, co – w tej formie – nie powinno być jego zadaniem. Ingerencja EBC byłaby do zaakceptowania tylko pod jednym warunkiem: mianowicie, że odnoszące z tejże zyski państwa, jak Włochy czy Grecja, musiałyby zgodzić się na to, że Europa zadecyduje o ich programach oszczędności i reform”.

Andrzej Paprzyca

red. odp.: