Prasa: Czy nowy szef MSZ będzie mógł dorównać Gabrielowi?
9 marca 2018„Badisches Tagblatt” z Baden-Baden zaznacza: „Pominąwszy wszelkie wewnątrzpartyjne przepychanki, odejście Sigmara Gabriela z ministerstwa spraw zagranicznych jest godne ubolewania. On bowiem, w odróżnieniu od swojego poprzednika Franka-Waltera Steinmeiera, działał na czele resortu zagranicznego nie tyle jako cichy dyplomata lecz jako energiczny aktor na otwartej scenie. Wynikało to nie tylko z jego osobowości, lecz także z wymogów czasów. Mówiąc otwarcie o problemach, mógł przeforsować interesy Niemiec także u trudnych partnerów, jak np. w przypadku Deniza Yuecela. Jego następca będzie musiał mu w tym dorównać”.
„Handelsblatt” z Dusseldorfu pisze o desygnowanym nowym szefie dyplomacji, dotychczasowym ministrze sprawiedliwości Heiko Maasie, że „następca Gabriela wcale nie musi być zawodnikiem wagi lekkiej, nawet jeżeli nie ma on doświadczenia na dyplomatycznym parkiecie. Prawdą jest bowiem, że nie ma ludzi niezastąpionych, a już na pewno da się zastąpić Gabriela. Popełnił on wiele błędów, nie tylko partyjno-taktycznych, ale także w polityce zagranicznej, szczególnie kiedy flirtując z Moskwą wzbudzał nieufność w Europie. Pomimo tego odegrał ważną rolę w niemieckiej polityce zagranicznej i sformułował mądre myśli na temat roli Niemiec na świecie”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” uważa, że „SPD zastępuje popularność umiejętnością gry zespołowej, w nadziei, że także Heiko Mass będzie tak samo lubiany przez Niemców jak wszyscy inni ministrowie spraw zagranicznych. Maas do tej pory nie dał się poznać jako wielki dyplomata, ale z pewnością szybko nabierze tych umiejętności. Ale czy teraz SPD wreszcie odzyska wewnętrzny spokój, kiedy skompletuje już swoich ministrów, podpisze umowę koalicyjną i ich zaprzysięży? Schulz i Gabriel, niegdyś rzekomo dobrzy przyjaciele, tak bardzo ze sobą walczyli o stołek w MSZ, że na końcu swoich długich politycznych karier obydwaj stoją teraz z pustymi rękami, a partia bezradnie tylko pyta, jak mogło dojść do takiej jatki z ogromnymi szkodami kolateralnymi”.
„Koelner Stadt-Anzeiger” podkreśla, że „Andrea Nahles i Olaf Scholz bez Gabriela będą mogli grać wedle swoich reguł. Tym samym cała odpowiedzialność za sukcesy i niepowodzenia spoczywa na ich barkach. Taka jasność dobrze zrobi SPD. Odważnym i mądrym posunięciem tych nowych liderów było to, że opowiedzieli się przeciwko Gabrielowi. Teraz muszą tylko pokazać, co sami potrafią”.
„Badische Zeitung” z Fryburga pisze, że „odejście Gabriela nie pozbawione jest tragizmu, bo wraz z nim kraj straci jednego z najbardziej wszechstronnych polityków. Ale była to słuszna decyzja. Może wiązać się ona także z osobistymi urazami, jakie Gabriel zadał kiedyś Andrei Nahles. Decydujące było jednak to, że SPD nie mogła dłużej tolerować jego charakterologicznych słabości. Kiedy stoi się nad przepaścią, brak stateczności nie najlepiej chroni przed upadkiem”.
opr. Małgorzata Matzke
Pisaliśmy także: Maas ostrzega Polskę przed polityczną marginalizacją