Niemiecka prasa: Syryjscy uchodźcy jako broń strategiczna
30 listopada 2015„Frankfurter Allgemeine Zeitung” komentuje: „Bezpośrednie militarne zaangażowanie Rosji w wojnę w Syrii, jako poparcie dla Asada obróciło się bezpośrednio przeciwko Turcji. Gdyby Erdogan nie był sobą, w tej sytuacji kajałby się przed Europą. Zamiast tego użył syryjskich uchodźców, jako strategicznej broni, by zaszantażować Zachód, a głównie Niemcy. Oczywiście deklaracje intencji z Brukseli (...) są tylko na pierwszy rzut oka dokumentem kapitulacji UE przed coraz bardziej autorytarnym graczem, któremu każdy manewr również w polityce wewnętrznej jest na rękę, tak jak długo służy on jego celom. Turcja potrzebuje Europę długoterminowo, a Europa nie może ignorować Turcji. Czy zakończy się to dla wieloletniego sojusznika NATO członkostwem w Unii, nie jest przez obie strony ustalone”.
Berlińska „Die Welt” pisze, że: „Porozumienie z Turcją jest dla Europejczyków cenną próbą zredukowania napływu uchodźców do UE. Turcja ma posłużyć za silny mur obronny przeciwko masowemu napływowi uchodźców. Turecki prezydent Erdogan stał się liczącą postacią w europejskiej strategii w tej sprawie. Przy tym nie do końca jest jasne czy Unia może się zdać się na autokratę znad Bosforu. Erdogan ma tylko jeden cel: zapewnienie 78 milionom Turków bezwizowego wjazdu do EU. Europejczycy mogliby to zaserwować na srebrnej tacy najpóźniej do 2017 roku. A co potem? Pozostają otwarte kwestie: czy Turcja jest w stanie przy pomocy środków państwa prawa powstrzymać uchodźców, którzy mają do pokonania zaledwie pół mili morskiej? A jak zareaguje Turcja, jeśli zamiast 2,5 mln uchodźców pojawią się w kraju cztery miliony?”
„Neue Osnabruecker Zeitung” jest zdania, że „Unia Europejska gotowa jest zapłacić wysoką cenę, by powstrzymać napływ uchodźców przez Turcję i Bałkany. I należy to rozumieć dosłownie, ponieważ UE obiecuje rządowi w Ankarze miliardową pomoc, z czego lwią część zapłacą Niemcy. Nie mniej ważny dla Turcji jest zniesienie wiz od października 2016, co Bruksela dotąd stale odrzucała. Koncesje te dowodzą niezwykle mocnej pozycji Recepa Tayyipa Erdogana. Może on też, jako sojusznik NATO z tytułu strategicznego położenia między Europą i Azją, wiele wywalczyć dla swoich rodaków”.
„Sueddeutsche Zeitung” z Monachium opiniuje udział Niemiec w wojnie przeciwko PI:
„Udział w wojnie przeciwko terrorowi będzie spowodowany polityczną lojalnością, której Merkel nie mogła się przeciwstawić. Niemcy nie idą na wojnę przeciwko PI, lecz zostaną w nią wciągnięci. Jeśli ma to coś symbolizować, to tylko to, że pole manewru pani kanclerz w polityce zagranicznej jest obecnie wyjątkowo ograniczone”.
„Rhein-Neckar-Zeitung” z Heidelbergu zastanawia się: „Kto jest wrogiem? Tylko tzw. Państwo Islamskie? A jak wygląda sytuacja z ponoć ‘umiarkowanymi' rebeliantami? (...) Co jest celem tej kampanii? Jak ma być zaprowadzony długotrwały pokój w Syrii, a potem w Iraku? Na żadne z tych pytań nie ma odpowiedzi. A bez tych odpowiedzi wojna przeciwko Syrii jest nieodpowiedzialna. Zwiększy się tylko utrzymujący się tam chaos”.
opr. Alexandra Jarecka