Euro 2016: Pytanie o wynik meczu czy o bezpieczeństwo?
11 czerwca 2016"Przy całej rywalizacji drużyn i kibiców mistrzostwa Europy to symbol politycznej i kulturalnej wspólnoty kontynentu" – pisze "Pforzheimer Zeitung" z Badenii-Wirtembergii. "To ważne zwłaszcza w czasach, gdy wielki projekt pokojowy, jakim jest zjednoczona Europa, chwieje się w posadach i gdy coraz częściej biorą górę interesy narodowe".
Także "Aachener Zeitung" podkreśla jednoczący charakter sportu. "Mistrzostwa Europy to spotkanie nie tylko różnych stylów gry, lecz przede wszystkim ludzi z najróżniejszych krajów – zawodników, trenerów, działaczy, dziennikarzy, kibiców. Piłka potrafi łączyć. Futbol pisze wspaniałe scenariusze, w których nie brak mimiki, gestów, emocji, zwrotów akcji. A dobrze przyprawiony mecz to zawsze hołd złożony radości życia".
"Rhein-Neckar-Zeitung" zwraca uwagę na fakt, że "W futbolu zawsze jest trochę polityki. Im lepiej grają drużyny, tym wyżsi rangą dostojnicy pojawiają się na trybunach, łącznie z szefami państw i rządów. To, co ich łączy, to skupienie na grze, napięcie, a przede wszystkim wspólne przeżywanie pozytywnych emocji. A to nic innego jak najwyższa kara dla terrorystów".
"Sport, jaki znamy z naszego dzieciństwa, jest w niebezpieczeństwie" – alarmuje natomiast "Münchner Merkur", wyjaśniając, że "Doping i korupcja diametralnie zmieniły jego oblicze. Teraz dochodzi dodatkowy aspekt: bezpieczeństwo. Dawniej na czas igrzysk olimpijskich zawieszało się walki. A dziś? Nic nie jest bardziej zagrożone niż duża impreza sportowa". Dziennik zastanawia się, czy podczas Euro we Francji uda się stworzyć atmosferę jak na letnim meczu piłkarskim. Chodzi o to, by najważniejszym pytaniem było pytanie o wynik, a nie o to, czy jesteśmy bezpieczni – konkluduje monachijska gazeta.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" zastanawia się, dlaczego organizującym Euro Francuzom odmawia się prawa do kontynuowania swoich strajków. "Przecież mecze to nie stan wyjątkowy, który mógłby pozbawić pracowników tego niezbywalnego prawa. Czy jeśli strajki dotykają kibiców, to są bardziej naganne niż gdy dotykają zwykłch ludzi? Na spokojny przebieg międzynarodowych imprez można liczyć tylko w krajach autorytarnych. Grobowy spokój społeczeństwa, pasujący do Chin czy Rosji, nie pasuje do Europy" – konstatuje dziennik.
opr.: Monika Sieradzka