Niemiecka prasa: eurolęki oraz berliński pejzaż polityczny
6 października 2011Co z euro? Dziennik Lübecker Nachrichten na temat głosowania wśród członków partii FDP za i przeciw parasolowi ochronnemu dla euro:
„71 procent, jak wynika z aktualnej ankiety, mniej lub bardziej straciło zaufanie do wspólnej waluty. Mniej więcej tylu też wątpi w skuteczność parasoli. Co drugi życzyłby sobie zgoła powrotu niemieckiej marki. Można to wprawdzie uważać za naiwność czy iluzoryczne podejście, ale za tym kryją się realne obawy czy lęki. W tej sytuacji to dobrze, jeśli partia – jak FDP – prowadzi otwartą dyskusję, jaką jest głosowanie wśród członków liberałów. Tak zobaczymy argumenty za i przeciw. Partia nie tylko musi zająć stanowisko – musi je uzasadnić, ba, przekonać”.
Piraci do władzy?
O beniaminku niemieckiej sceny politycznej pisze Frankfurter Rundschau:
„Ciekawe, jak Piraci pojmują własną partię: jak system zarządzania, pragnący przenieść do polityki więcej oddolnego współdecydowania, jawności i kontroli. Pojęcie brzmi 'płynna demokracja' (liquid democracy). Oznacza to wykorzystanie internetowych możliwości dla procesów demokratycznych. Piraci chcą stworzyć super poinformowanego obywatela, który w oparciu o protokoły i przekazy na żywo wyrabia sobie pogląd na politykę. Aktyw współdecyduje, współpracując nad rozwiązaniami z innymi w sieci. Piraci chcą na nowo zdefiniować proces demokracji. Jest to myślenie naiwne w dobrym tego słowa znaczeniu: bez uprzedzeń, bez ograniczeń. 'To my stawiamy pytania' – brzmi jedno z haseł Piratów. To byłoby coś, gdyby ci 'starsi' musieli na nie odpowiedzieć”.
„Nie wystarczy abordaż, trzeba także dać sobie radę ze sterowaniem statku”, zauważa Heilbronner Stimme:
„Tymczasem nowa partia nawet nie ma kursu. Wypowiedzi hersztów Piratów sprawiają wrażenie sztucznie wygenerowanych. Chcą oni 'innego stylu w polityce', 'więcej otwartości i przejrzystości', 'zmiany sposobu komunikacji między posłami i obywatelami' – takie banały znane są od dawna. Internet ma odgrywać większą rolę. Jakoś tam. Na razie na ten temat eksperci od sieci nie wiedzą nic. W ten sposób Piraci niebawem przeżyją katastrofę swego statku”.
Kolejna "Wielka Koalicja" w mieście-landzie Berlinie?
Po porażce rozmów nad zawiązaniem koalicji między socjaldemokratami a partią Zielonych w mieście-landzie Berlinie dziennik Tageszeitung komentuje:
„W mieście, w którym 70 procent obywateli(ek) opowiedziało się za lewicową koalicją rządzącą, rozmowy SPD/Zieloni zakończyły się fiaskiem, zanim tak naprawdę się rozpoczęły. To gorzka pigułka dla tych wszystkich, którzy uwierzyli, że na serio weźmie się wolę wyborców(czyń), zaś w berlińskim Czerwonym Ratuszu wreszcie prowadzić się będzie politykę, stanowiącą przyszłościową mieszankę sprawiedliwości społecznej z ekologiczną polityką gospodarczą, rozwijającą i strzegącą tego, co czyni Berlin atrakcyjnym: koncepcji miasta otwartego. Teraz nadszedł koniec tej otwartości”.
Pat w Berlinie, tak widzi to Berliner Zeitung:
„Berlin przeżyje rząd, określany kiedyś mianem 'wielkiej koalicji'. Także i Sigmar Gabriel (szef SPD, przyp. red.), któremu na pewno milszy byłby wyraźny sygnał w kierunku SPD/Zieloni na wybory parlamentarne w 2013 roku. Pejzaż partyjny w mieście jest po trzecim fiasku SPD/Zielonych w sytuacji godnej pożałowania. CDU jest słaba, SPD Klausa Wowereita nie rzuca się w oczy, a FDP nie istnieje. Zieloni zamęczą się wzajemnymi zarzutami za fiasko, pozbawiając się szansy osiągnięcia dojrzałości w praktycznej polityce. Partia Lewicy wraca zdemoralizowana po 10 latach prowadzenia polityki rządowej. Jeśli ktoś pyta, dlaczego ludzie wybierają Piratów, tu ma właśnie odpowiedź”.
Andrzej Paprzyca
red. odp.: Bartosz Dudek