Prasa: Iga Świątek - królowa Paryża bez gwiazdorstwa
9 czerwca 2024„FAZ”: Iga Świątek zdystansowała Steffi Graf
„Roland Garros ma swoje własne zasady: 128 tenisistek przebija piłeczkę tam i z powrotem, a na końcu i tak wygrywa Iga Świątek. Tak jak do niedawna Rafael Nadal wśród mężczyzn” – pisze Thomas Klemm.
Trzeba wielkiej wyobraźni, żeby przypuszczać, że w 2025 r. turniej w Paryżu mógłby wygrać ktoś inny niż Świątek. Klemm zaznaczył, że polska tenisistka prześcignęła Niemkę Steffi Graf, która w latach 1987 – 1989 na kortach Rolland Garros wygrała 20 meczów z rzędu. Świątek wygrała w sobotę po raz 21.
„Tylko przez 10 minut wyglądało na to, że mecz finałowy zostanie rozegrany między zawodniczkami o zbliżonych szansach. Na początku spotkania Świątek nie potrafiła utrzymać nerwów na wodzy, popełniała serię błędów, straciła swój drugi gem serwisowy i przegrywała 1:2. Paolini, nowicjuszka w wielkim finale, grała na całość tak długo, jak długo Polka jej na to pozwalała – pierwsze dziesięć minut” – czytamy w relacji z Paryża.
„Potem miał miejsce typowy dla Świątek młyn, w który - jak wiele jej koleżanek- wpadła Włoszka nie mając cienia szansy na wydostanie się z niego” – pisze dziennikarz „FAZ”.
„Tagesspiegel”: Świątek rządzi, ale musi walczyć z alergią na trawę
Iga Świątek dominuje tak jak dawniej Steffi Graf. Ma dopiero 23 lata i już cztery tytuły na Roland Garros. Polka na mączce jest nie do pobicia, cierpi jednak na jeden rodzaj alergii, którą musi pokonać – pisze Joerg Leopold.
„Rafael Nadal – King of Clay abdykował, od teraz na kortach ziemnych Roland Garros rządzi królowa w osobie Igi Świątek. W obliczu jej dominacji nasuwają się wspomnienia o wielkiej Steffi Graf, która w młodym wieku też podążała od zwycięstwa do zwycięstwa” – czytamy w relacji z Paryża. Niemiecki dziennikarz chwali szczególnie uderzenia z forhendu, dzięki którym na mączce Polka nie daje przeciwniczkom żadnych szans. Leopold przypomniał, że Świątek mogła wypaść z turnieju już w drugiej rundzie. Przegrywała wówczas z Japonką Osaką 1:6 i 2:5. „Wielkich mistrzów wyróżnia jednak to, że nawet w sytuacjach pozornie bez wyjścia nie tracą wiary we własne siły” – ocenia dziennikarz „Tagesspiegla”.
„Aby wejść na poziom Steffi Graf, Polka z Warszawy musi jednak przynajmniej powalczyć o tytuł także na kortach trawiastych. Jej wyniki na tym najszybszym podłożu mogą być lepsze. Okazją jest udział w turnieju w Berlinie – czy zdoła przezwyciężyć alergię na trawę? – pyta autor. Jego zdaniem jest to możliwe, tym bardziej, że również jej idol Nadal udowodnił, że specjaliści od mączki mogą odnosić sukcesy także na brytyjskich kortach trawiastych.
„Bild”: Żadna rywalka jej nie zatrzyma
„Iga Świątek jest królową Francji” – pisze Sebastian Kayser w największym niemieckim tabloidzie. Dziennikarz podkreślił, że podczas uroczystości wręczenia pucharów uczestniczyły gwiazdy tenisa Martina Navratilowa i Chris Evert. „Pierwsze miejsce Świątek na liście najlepszych tenisistek jest niezagrożone” – czytamy w „Bildzie”. Świątek jest już porównywana do Nadala, który wygrywał 14-krotnie na kortach Rolanda Garrosa. „Takie porównanie jest dla mnie zaszczytem. Ale czy jestem kobiecym Nadalem, okaże się za 14 lat” – czytuje tenisistkę gazeta. „Może już za 10 lat” - wtrącił na zakończenie komentator.
Niemiecki serwis Eurosport.de pisze, że dominacja Świątek „robi wrażenie, ale jest tak duża, że aż zatrważa”. Portal cytuje Borisa Beckera – „Finał podobał mi się przez pierwsze 15 do 20 minut, ale potem Iga zdobyła zbyt dużą przewagę. Miała za dużo atutów, za ostre tempo” – powiedział Becker.
DPA: dominacja i pokora
Wiele niemieckich gazet publikuje depeszę agencji DPA zatytułowaną „Królowa Paryża. Świątek podąża śladami Nadala”. „Dominując, ale wykazując też pokorę, polska gwiazda tenisa rządzi na French Open. Porównania do Nadala uważa za przesadzone, ale czuje się mile połechtana. Liczby i rekordy zapierają dech w piersiach” – pisze Joerg Soldwisch. Na korcie Świątek „dominowała, była pewna siebie i bezwzględna” – ocenił autor. Podkreślił, że Świątek pomimo sukcesów, nie ma „manier gwiazdy” i jest nadal skromną osobą.
Pożegnalne słowa polskiej tenisistki po wręczeniu pucharu – „Dziękuję, widzimy się w przyszłym roku” zabrzmiały dla konkurentek jak groźba. „Dobrą wiadomością dla Coco Gauff, Aryny Sabalenki i ich koleżanek jest ta, że na trawiastych kortach w Wimbledonie Świątek jeszcze nigdy nie zaszła dalej niż do ćwierćfinału” – podsumowuje korespondent DPA.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>