Niemiecka prasa: „Jeśli Putin zakręci kurek z gazem, przypłaci to utratą miliardowych zysków“
18 marca 2014„Suedwest Presse“ (Ulm):
„Jest to przede wszystkim dzień, w którym padają mocne, zdecydowane słowa: minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier chce przekazać Putinowi „jasne przesłania”, a prezydent USA Obama mu wtóruje: ani Zachód, ani USA nie uznają, sprzecznego z prawem międzynarodowym, referendum na Krymie. Reakcje na interwencję Rosji są mniej zdecydowane, nawet, jeśli nazywa się je sankcjami. Zakaz wizowy i zamrożenie paru kont to wszystko, co uzgodniły dotąd UE i USA. Nie są to groźby, które się bierze poważnie”.
„Berliner Zeitung“:
„Po referendum na Krymie Europa zdecydowała się na mniej dotkliwe sankcje: 21 polityków i wojskowych będzie musiało się liczyć z zakazem wizowym i zamrożeniem kont. Jest to sygnał, ale nic poza tym. Europa stawiała w konflikcie krymskim przez cztery tygodnie na dialog. Prezydent Władimir Putin przez cztery tygodnie skutecznie to ignorował. (…) Uchwalone teraz sankcje też nie zrobią na nim specjalnego wrażenia”.
„Heilbronner Stimme“:
„Dopiero wtedy, gdy uda się nałożyć na Rosję dotkliwe sankcje gospodarcze, można ewentualnie liczyć na to, że Putin zmieni zdanie w sprawie Krymu. Ale takie sankcje nie pozostaną też bez negatywnych następstw dla firm europejskich; zwłaszcza niemieckich, które są znacznie bardziej zaangażowane w tym wielkim kraju niż na przykład firmy amerykańskie”.
„Mannheimer Morgen“:
„Dopiero następny stopień sankcji będzie dla prezydenta Putina rzeczywiście odczuwalny. Wtedy, bowiem będzie chodziło o ograniczenia handlowe. Szef Kremla sam najlepiej wie, że jego groźby, na przykład zakręcenia kurka z gazem, przypłaci utratą miliardowych przychodów, których będzie bardzo brakować jego gospodarce. Być może już teraz jest świadomy, że się przeliczył, gdy postawił na skłócenie Europejczyków. Jak dotąd wszyscy dbają o zwartość. Dobrze by było, gdyby Putin przestał to dalej sprawdzać i przyjął ofertę prowadzenia rozmów”.
„Kieler Nachrichten“:
„Czy Ukraina straci więcej, niż tylko Krym? Czy rozpadnie się na dwie części i Putin zaanektuje wschód tego kraju? Czy Zachód zdecydowałby się wtedy na interwencję militarną? Zapewne nie. Putin, którego gwiazda już w Moskwie tak jasno nie świeci, jak niegdyś, mógłby odczuć pokusę sprowokowania nowej zimnej wojny, żeby naprawić własną reputację. Ale taki scenariusz jest raczej mało prawdopodobny. W Rosji już dziś dziesiątki tysięcy ludzi demonstruje przeciwko jego ekspansjonistycznym zakusom”.
Iwona D. Metzner
red. odp.: Elżbieta Stasik