Niemiecka prasa: Joachim Gauck prezydentem, któremu ufają Niemcy
19 marca 2012Süddeutsche Zeitung komentuje:
„Gauck jest przekonany, że demokracja polega na tym, by wspólnie - a nie wyłącznie przez wybranych polityków - kształtować przyszłość. Gauck może zatem stać się prezydentem, który odblokuje wyświechtane pojęcie: społeczeństwo obywatelskie. Jeśli na tym właśnie polega siła wolności w imię której Gauck apeluje, to można cieszyć się z jej oddziaływania.(..). Demokracji trzeba się uczyć wciąż na nowo i każdego dnia, a nie tylko w dniu wyborów. Gauck tego uczy, on to wręcz głosi”.
„Te wybory prezydenckie nie przynoszą ze sobą, przede wszystkim ze względu na osobę samego prezydenta, żadnego afektu antypartyjnego" – pisze gazeta Die Welt.
„Gauck mimo, że nie przynależy do żadnej partii, jest wielkim zwolennikiem systemu partyjnego. Chce on zabiegać o demokrację przedstawicielską, firmowaną zarówno przez partie polityczne jak i obywateli, i nic nie wskazuje na to, że podobnie jak niektórzy z jego poprzedników ulegnie pokusie ustawienia pierwszego urzędu państwowego w opozycji do politycznej klasy rządzącej i stylizować się będzie w pałacu Bellevue na najwyższego nauczyciela narodu. Joachim Gauck ma wszystko, co sprzyja przetarciu nowych szlaków. Jest on niemiecko-niemieckim emigrantem i uosaba wyjście z królestwa niewoli ku pogmatwanemu i nieprzejrzystemu królestwu wolności”.
Handelsblatt z Dusseldorfu uważa, że:
„I owszem, teraz nadejdzie spontaniczne uczucie ulgi po długim stanie napięcia. Jednocześnie jawi się pytanie: do czego ta republika potrzebuje prezydenta, czego może od niego oczekiwać? Jest tylko jedna osoba, która potrafi na to pytanie odpowiedzieć. Jest nią Joachim Gauck. To on będzie musiał dowieść tego, czego dwukrotnie nie udało się kanclerz Merkel, poszukującej odpowiedniego kandydata na personalnej szachownicy. Dowieść, że Niemcy potrzebują takiego prezydenta, który mimo ograniczonej władzy uczy poczucia moralności na urzędzie i lojalności wobec kraju. Okres kadencji tego obrońcy praw obywatelskich musi być odpowiedzią, która przy odrobinie szczęścia obowiązywać będzie też i potem”.
Natomiast Frankfurter Allgemeine Zeitung zajmuje się osobą kontrkandydatki wyłonionej przez Partię Lewicy (Die Linke).
„Porażka kandydatki Partii Lewicy była do przewidzenia, a przecież Lewica mogła podarować sobie tę prowokację. Ten, kto wyobraża sobie, że ktoś, kto wymierzył policzek kanclerzowi tego demokratycznego państwa, zasłużył na godność piastowania urzędu głowy państwa, nie ma pojęcia o historii i istocie RFN. Powód, dla którego spoliczkowano jest drugorzędny w obliczu zakłopotania, z jakim osoby sprawujące funkcje publiczne nawet czysto teoretycznie myśleliby o obcowaniu z taką kandydatką. Partia Lewicy dała znowu dowód na to, że wciąż jeszcze nie odnalazła się w tym państwie”.
Alexandra Jarecka
red. odp. Bartosz Dudek