Prasa: Korea Północna wyciągnie z kapelusza nowe żądania
7 marca 2018„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze nie bez septycyzmu: „Podano do wiadomości, że Korea Płn. byłaby ewentualnie skłonna zaniechać swojego programu broni jądrowej. Lecz tak długo, jak wiadomości tej nie podadzą północnokoreańskie państwowe media, twierdzenia kolportowane przez Seul nic nie znaczą. Korea Płn. do tej pory zawsze w czasie negocjacji w ostatniej chwili wyciągała z kapelusza nowe warunki. Bowiem kiedy druga strona nastawiona jest na porozumienie, Pjongjang zawsze miał nadzieję, że będzie mógł jeszcze to i owo ugrać, ponieważ pokojowe rozwiązanie długotrwałego problemu z logiki jest pożądane i interlokutorzy Korei Płn. nie chcą wyjść na winnych fiaska rozmów. Pomimo tego powinno się Kim Dzong Unowi dać szansę i zbadać, czy rzeczywiście jest on skłonny ruszyć się z miejsca”.
„Frankfurter Rundschau” uważa: „Dobrze się dzieje, że dojdzie do rozmów prezydenta Moon Jae-ina z Kim Dzong Unem. Moon musi zażegnać niebezpieczeństwo wojny atomowej grożącej jego krajowi. Lecz nie powinien zapominać, że Kim jest na słabszej pozycji i nie powinien zbyt szybko dać się naciągnąć na jakieś ustępstwa. Bardzo wspaniałomyślne jest już ze strony Moona, że chce w ogóle spotkać się z takim dyktatorem jak Kim. Kim Dzong Un kazał zgładzić członków swojej rodziny. Jego reżim utrzymuje obozy koncentracyjne. Miejmy nadzieję, że Moon podczas planowanego spotkania nie będzie się tak miło uśmiechał jak jego emisariusz w Pjongjang".
"Stuttgarter Zeitung" zaznacza, że „jeżeli chodzi o sankcje, Moon nie powinien zbyt wcześnie zejść z kursu międzynarodowej społeczności. Korei Płn. można zezwolić znów na handel, jeżeli się rozbroi. To żądanie będzie miernikiem granic ustępliwości Korei Płn. Kimowi potrzebne są dostawy z zagranicy. Moon powinien go trochę przetrzymać, aż nie odda on swoich bomb. Będzie mu łatwiej, kiedy skoordynuje swoje rozmowy z Chinami, Stanami Zjednoczonymi i dalszymi partnerami. Kiedy najważniejsze kraje utworzą wspólny front, będą mogły rzeczywiście u Kima coś wyegzekwować”.
„Nuernberger Nachrichten” ocenia, że obecny moment jest dla Kima bardzo korzystny. Korea Płn. przypuszczalnie zakończyła już większość swoich testów rakiet i głowic atomowych. Dysponuje więc teraz masą przetargową na bezpośrednie rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi. Lecz amerykański rząd prezydenta Trumpa zdaje się być nieco zaskoczony. W Waszyngtonie oprócz pogróżek spod znaku ‘ognia i gniewu' nie ma żadnej innej strategii, jak można by załagodzić problem Korei Płn. Jeżeli Kim Dzong Un będzie napierał na negocjacje ws. rozbrojenia atomowego, Trump będzie w nie lada kłopocie”.
Berliński „Tagesspiegel” pisze: „Prawdopodobnie koreański dyktator uważa siebie i swój kraj za tak dalece wzmocnione przez program atomowy, że może wziąć się za poprawę strasznej sytuacji w kraju, gdzie rozsypuje się gospodarka i grasuje głód. Lecz żeby w ogóle dostać jakąkolwiek pomoc i móc ją potem przyjąć, Korea Płn. musi się otworzyć. Takie otwarcie będzie początkiem końca hermetycznego społeczeństwa. Kawałek po kawałku będzie się kruszył mur. Oby się to tylko ziściło”.
opr. Małgorzata Matzke