Niemiecka prasa: krytyka pod adresem Orbana jest obłudna
9 marca 2017„Badische Zeitung” pisze: „Viktor Orban dalej przykręca śruby w swojej i tak już bardzo restrykcyjnej polityce migracyjnej. Tym postępowaniem nie tylko łamie prawo międzynarodowe, co wciąż podkreśla oenzetowska organizacja UNHCR. Internowanie osób szukających schronienia jest przede wszystkim uwłaczające godności ludzi, niemoralne i niechrześcijańskie. Wskazanie na niechrześcijańskość tego postępowania jest w przypadku katolickich Węgier szczególnie ważne, ponieważ Orban chętnie stylizuje się na zbawiciela chrześcijańskiego Zachodu. Ale tak naprawdę posługuje się tysiącami internowanych ludzi do odstraszania następnych uchodźców”.
„Sueddeutsche Zeitung” podkreśla: „Orban argumentuje, że robi to wszystko także dla Europy. Nie bez powodu sąsiedzkie kraje przejęły jego stanowisko i niezależnie od wszystkich humanistycznych deklaracji koniec końców są wdzięczne, że Węgry przystopowały imigrantów.
Więc coś jest na rzeczy. Trzeba zauważyć tylko zasadniczą różnicę: Orban, inaczej niż większość Europejczyków, nie posługuje się w swojej argumentacji problemami natury państwowoprawnej czy tym, że integracja może przekraczać siły Węgier. On woli mówić o homogenicznym społeczeństwie, ostrzegać przed etniczną mieszanką i utratą kulturowej tożsamości. Chodziło mu o więcej, niż walkę z nielegalnymi imigrantami”.
„Westfalenpost” nazywa Orbana „małym, europejskim Trumpem” i pisze: „Orban pozostaje sobie wierny. Był on pierwszym w Europie, który odgrodził się od migrantów zasiekami, co w Brukseli spotkało się z naganą. Premier Węgier był prekursorem radykalnej polityki zamykania granic, która kulminowała w decyzji amerykańskiego prezydenta o budowie muru na meksykańskiej granicy. Orbana można nazwać małym Trumpem. Jednak ostra krytyka, jaka nadchodzi pod adresem Orbana z Niemiec i Unii Europejskiej, jest obłudna. Tymczasem bowiem także w UE wszystkie działania idą w kierunku ograniczenia napływu uchodźców. Czarodziejskim zaklęciem ma być »partnerstwo migracyjne« z Afryką Północną”.
„Die Welt” tytułuje swój komentarz: „Węgry w kwestii uchodźców są bardziej uczciwe niż my” i pisze:
„Angela Merkel nigdy by się do tego nie przyznała, ale dawno już pojęła, że jej polityka i niektóre z jej wypowiedzi były niezbyt przemyślane i katastrofalne w skutkach. Gdyby było inaczej, obecnej polityki uchodźczej Niemiec nie charakteryzowałyby trzy działania: deportacje, odstraszanie i odpychanie migrantów. Tyle że ani kanclerz, ani jej partia, chętnie o tym nie mówią. Gdyby jednak była o tym mowa, wtedy wszyscy musieliby przyznać, że Viktor Orban nie był żadnym diabłem, jakim okrzyknęła go większość Niemców, kiedy zamykał węgierskie granice i tym samym zamknął szlak bałkański. (…)
Czy to się komuś podoba czy nie, ale zadaniem każdego państwa jest samodzielne dbanie o ochronę swoich granic. Nie może być tak, żeby cedować to tylko na kraje sąsiedzkie na drugim brzegu Morza Śródziemnego. A poza tym – powiedzmy szczerze – od dawna już wszyscy zgadzają się co do tego, że słuszna jest polityka ograniczania napływu uchodźców. Kto chce z powodzeniem integrować uchodźców, ten musi odstraszać masy imigrantów. Dania i Węgry są prekursorami w tych działaniach. Być może Niemcy kiedyś pójdą w ich ślady”.
Opr.: Małgorzata Matzke