Niemiecka prasa: liberałowie próbują wygrzebać się z dołka
7 stycznia 2014"Zaczęła się odbudowa" - stwierdza "Stuttgarter Zeitung". "Na tradycyjnej sesji FDP w święto Trzech Króli Christianowi Lindnerowi udało się przekazać gronu pozostałych jeszcze zwolenników tej partii ideę, że możliwy jest jej nowy start. To jest dopiero początek, ale na tym i koniec. Trzeba jednak przyznać, że Lindner zrobił wszystko, co było możliwe w pierwszych tygodniach sprawowania swej funkcji przewodniczącego. Zebrał nowy zespół, sformułował cele. Lecz mimo tego, to nie on jest największą nadzieją Wolnych Demokratów, tylko rząd wielkiej koalicji. Bowiem jego nieudolność w przestrzeganiu nawet najprostszych zasad solidnego porządku, odsłania lukę, jaka powstała w Bundestagu. Dla takiej liberalnej siły, jaką lindnerowska FDP chciałaby się stać, po następnych wyborach znalazłoby się jedno czy nawet więcej stanowisk".
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" uważa, że "Szef FDP główny akcent w swym wystąpieniu położył na politykę europejską. Nie bez racji, bo majowe wybory do Parlamentu Europejskiego będą ważnym sprawdzianem widoków liberałów na przyszłość. Celem ataków Lindnera była »Alternatywa dla Niemiec« (AfD), której wyborców uważa on zdaje się za zbłąkanych liberałów. Takie postawienie sprawy jest dość ryzykowne, nie wiadomo, bowiem, czy to prawda. Jasne jest natomiast, że wystąpienie to było wbrew przekonaniom nie tak małego nurtu w jego własnej partii. Rok wyborczy 2014 pokaże dopiero, czy zgrabne (i słuszne) sformułowania, jak to o »fatalnej kombinacji technokracji i patosu«, wystarczą w polityce europejskiej, by zdobyć poklask eurorosceptyków skupionych wokół Franka Schaefflera i zwabić »zbłąkane owce« z AfD".
"Bild-Zeitung" pisze: "Opozycja pozaparlamentarna ma szanse! Tak brzmiało główne przesłanie Lindnera, którym chciał znów dodać animuszu liberałom, których morale legło w gruzach po druzgocącej porażce w wyborach powszechnych. (...) Lindner w krótkim czasie odnowił partię personalnie. Wraz z wiceszefem Wolfgangiem Kubickim i sekretarz generalną Nicolą Baer, ten dotychczas najmłodszy wiekiem przewodniczący Wolnych Demokratów sformował czołówkę z prawdziwego zdarzenia. Do tego ukierunkowanie merytoryczne: Lindner chce FDP dla wszystkich pracowitych Niemców, a nie tylko dla tych lepiej zarabiających. Chce FDP, która opowiada się za Europą - ale nie bezwarunkowo przyklaskuje wszystkiemu, co przychodzi z Brukseli. W ten sposób przygotował grunt pod comeback swojej partii. Teraz musi tylko wywiązać się z jednego: do wyborów 2017 roku musi bez ustanku walczyć o KAŻDY głos".
"Berliner Zeitung" uważa, że "Lindner, będący nadzieją liberałów, wygłosił dość niezwykłe przemówienie. Polemika partyjno-polityczna, normalnie będąca w centrum takich wystąpień, odegrała tylko poboczną rolę. W centrum natomiast była inscenizacja Christiana Lindnera jako męża stanu, która udała mu się nawet bez wywoływania większej żenady. Szef FDP wygłosił wiarygodną deklarację na rzecz Europy - i pomimo tego nie zaniedbał popularnej krytyki stanu europejskiej wspólnoty".
"Mittelbayerische Zeitung" zaznacza, że "Jednogodzinny dyskurs na temat Europy, wartości wolności i praw obywatelskich, socjalnej gospodarki rynkowej i indywidualnej odpowiedzialności jako takiej, nie zawierał nic rzeczywiście nowego. Lindner jest zdolnym sprzedawcą odwiecznych mądrości, i nic więcej. Bo tego, jak »Partia Wolności« ma zamiar wygrzebać się z politycznego dołka, tego Lindner nie powiedział".
Małgorzata Matzke
red. odp. Bartosz Dudek