Niemiecka prasa: Na każdy kryzys można znaleźć rozwiązanie
31 grudnia 2016„Donaukurier” (Ingolstadt) pisze: „Począwszy od szoku sylwestrowego w Kolonii, skończywszy na zamachu na jarmark świąteczny w Berlinie – katastrof było wystarczająco dużo, by nadać staremu rokowi atrybut «czarny». Ale jest tak naprawdę? Nie wyrządzamy temu dobiegającemu końca rokowi krzywdy? Przypuszczalnie dajemy tylko upust naszemu własnemu, osobliwemu pociągowi do wszystkiego, co negatywne. I być może też wpadamy w sidła czarnowidztwa populistów, dla których apokalipsa jest modelem biznesowym”.
„Tak, był to dramatyczny, intensywny rok, naznaczony – niestety – wieloma złymi wiadomościami” – zauważa „Mitteldeutsche Zeitung” (Halle) – „Ale jest to wypaczony obraz, który utkwił w głowach ludzi i zdominował opinię publiczną. W końcu także w 2016 było wiele dobrych wiadomości, które w publicznym postrzeganiu zostały dosłownie usunięte ze świadomości. Liczba bezrobotnych w Niemczech znowu się w tym roku zmniejszyła, płace pracowników znowu urosły a dzięki niskiej inflacji zostaje Niemcom więcej w portfelach. Nico Rosberg został mistrzem świata Formuły 1, niemieccy szczypiorniści mistrzami Europy. Ale jest wiele kryzysów, wiele problemów. Tyle, że na każdy kryzys, na każdy problem można znaleźć rozwiązanie – trzeba tylko chcieć”.
W podobnym tonie podsumowuje rok 2016 „General-Anzeiger" (Bonn): „Żyjemy w bezpiecznych granicach, nikt nie musi głodować lub walczyć w bezsensownej wojnie. Zgromadziliśmy niebywały dobrobyt, bezrobocie maleje dalej a prognozy na nadchodzący rok zapowiadają pozytywny rozwój. Nie wszystko jest w porządku, ale Niemcom powodzi się stosunkowo dobrze, mogliby być nawet szczęśliwi. Gdyby chcieli”.
Dziennik „Nürnberger Nachrichten" podsumowując 2016 nawiązuje do obchodzonego w 2017 500-lecia Reformacji i Roku Lutra: „«Chyba wolno jeszcze człowiekowi powiedzieć swoje zdanie»”: wolność, o jakiej myślał Luter mówiąc to, przebiła się w Niemczech bardzo późno, dopiero po 1945 roku. W międzyczasie jednak, zwłaszcza w często niespołecznościowych sieciach, mówi się i pisze wiele rzeczy, które długo uchodziły za niedopuszczalne, bo do kultury dysput należało minimum poziomu, siły argumentacji i prawości. Czasy się zmieniły. Także za sprawą niektórych demagogów, którzy uprawiają nowy rodzaj polityki: z częściowo świadomie fałszowanymi faktami, także kłamstwami, denuncjacjami. Są to dziś autorytety, którym wiatr wieje w żagle – a ci, którzy trzymają w ręku władzę, pod pojęciem «wolności słowa» rozumieją już tylko własne zdanie tępiąc krytyków, jak choćby w Turcji. Nie wolno nam pozwolić im na to. Nam, mediom, ale też nam, obywatelom wolnościowej demokracji. Od Lutra możemy się uczyć, że trzeba precyzyjnie uzasadnić swój punkt widzenia. Potrzeba na to czasu, ale opłaca się. Opłaca się najpierw pomyśleć, zanim powie się swoje zdanie, napisze się post lub zatwituje”.
opr. Elżbieta Stasik