Prasa: Najwyższy czas na ograniczenie szybkości w Niemczech
25 stycznia 2020„Augsburger Allgemeine” twierdzi, że „polityka zbyt długo się ociągała z wprowadzeniem ograniczenia prędkości i odebraniem ludziom możliwości gnania po autostradach. Nie będzie to z pewnością popularna decyzja, ale ratująca wiele ludzkich istnień. W ubiegłym roku zdarzyło się zbyt wiele wypadków. Szkody ekonomiczne idą w miliony, nie mówiąc już o cierpieniu ludzi. Naiwnością byłoby wychodzić z założenia, że stawiając kilka znaków ograniczenia prędkości rozwiąże się wszystkie problemy. Limitowanie prędkości zredukuje co prawda szybkość, o ile będzie się to kontrolować, ale nie ukróci bezwzględnego zachowania niektórych kierowców”.
„Aachener Zeitung” podkreśla, że „jeżeli ADAC nie chce dalej tracić władzy, musi poważnie traktować odmienne stanowiska. Szeroko zakrojona, sensowna praca badawcza wniesie trochę rzeczowości do czasami zbyt emocjonalnie prowadzonej debaty. Oczywiście zapowiedź ADAC, że nie jest przeciwny ograniczeniu szybkości, nie oznacza jeszcze, że to popiera, ale jest to ważny krok. Szefostwo klubu może zachować w ten sposób twarz, w spokoju odczekać i zobaczyć, jaki będzie wynik. Na ten pomysł mogłoby wpaść już dawno także niemieckie ministerstwo komunikacji, które obecnie znalazło się w defensywie”.
„Suedwest Presse” z Ulm uważa, że „ograniczenie szybkości to proste rozwiązanie, przy pomocy którego można obniżyć liczbę śmiertelnych ofiar wypadków i chronić środowisko. Nadmierna prędkość jest główną przyczyną wypadków na autostradach. Zrzeszenie niemieckiej branży ubezpieczeniowej obliczyło, że po wprowadzeniu ograniczenia do 130 km/godz ocali się 80 osób; jest to 2 do 3 proc. ludzi, którzy giną na drogach. Poza tym ADAC przyznaje, że emisja CO2 do atmosfery zmniejszyłaby się o nawet dwa miliony ton”.
„Heilbronner Stimme” podkreśla, że „prawdą jest, że niemieckie autostrady są dość bezpieczne. Pomimo tego w roku 2018 zginęły na nich 424 osoby – jest to o 424 za dużo. Najczęstszą przyczyną jest nadmierna prędkość, tak więc ograniczenie szybkości wyjdzie na dobre zarówno ochronie klimatu jak i bezpieczeństwu na drogach, i to całkiem za darmo. Przyszedł więc na to najwyższy czas”.
Także „Frankenpost” z Hofu potwierdza, że „ograniczenie prędkości jest sensowne. Chroni się w ten sposób środowisko, chroni się nerwy kierowców i można unikać wypadków. Są to wyłącznie pozytywne działania. Niedawno szef bawarskiej CSU Markus Soeder wspominał, że możnaby wymienić tego czy innego ministra, by wpuścić świeży powiew w szeregi rządu. Minister komunikacji Andreas Scheuer powinien pójść na pierwszy ogień, bowiem to on blokuje od lat wprowadzenie ograniczenia prędkości, wyrzucił w błoto setki milionów euro na nieudany projekt myta i udaremniał wyjaśnienie afery dieslowej. Wtedy jak z płatka poszłoby ograniczenie prędkości z korzyścią dla środowiska i dla walczących o swoje prawa obywateli”.