"Nawet byli prezydenci USA muszą się zadowolić mniej niż połową poborów"
22 sierpnia 2012Neue Osnabrücker Zeitung komentuje:
"Planowana podwyżka uposażenia prezydenta zirytowała niejednego z nas. Zgodnie z projektem ustawy od 2013 roku Joachimowi Gauckowi przysługuje nie 199.000 lecz 217.000 euro rocznie. Czyli wzrost o prawie 10 procent. (...) Naród naprawdę chętnie dowiedziałby się, czy były pastor uważa taką pensję na obecnym stanowisku za stosowną? Wulff też wyciągnie z tego korzyści. Jest to bolesne dla każdego, kto już 199.000 euro (...) uważa za nieprzyzwoicie wysoką kwotę".
Märkische Oderzeitung z Frankfurtu nad Odrą poddaje pod rozwagę:
"To prawda, że podwyżka apanaży dla Wulffa może niejednego razić. Ale nie on sam decyduje o niej, lecz Bundestag. I jeżeli podnosi się pobory dla urzędującego prezydenta, ministrów i kanclerz, to Wulff też dostanie więcej, ponieważ jego apanaże są sprzężone z tamtymi. Czy było to konieczne, to już inna sprawa. W świetle zarzutów korupcji przeciwko niemu, ma to oczywiście pewien nieprzyjemny posmak. Ale gdzie są te dowody zapowiedziane przez prokuraturę w Hanowerze? (...) Dopóki nic się Wulffowi nie dowiedzie, ma prawo do tych poborów jak każdy inny były prezydent".
Stuttgarter Zeitung pisze:
"Wulff wyciąga korzyści z uchwały rządu federalnego, mówiącej o podwyżkach poborów, po raz pierwszy od 2002 roku, również dla ministrów, kanclerz, prezydenta Niemiec a także dla byłych prezydentów i byłych kanclerzy. Może warto podyskutować na ten temat. Reforma apanaży dla prezydentów byłaby pożądana".
Berliner Zeitung uważa, że:
"Tu nie chodzi o to, czy były prezydent Christian Wulff ma prawo do podwyżki honorowych poborów o 18.000 euro. Ma do tego prawo jak wszyscy inni byli prezydenci, którzy czerpią korzyści z podwyżki poborów urzędującego prezydenta.
Nie chodzi też o to, czy sprawiedliwsze byłoby obcięcie mu apanaży, gdyby skazano go pod zarzutem czerpania korzyści. Byłoby to sprawiedliwe, ale niezgodne z prawem, bo ustawa nie przewiduje nawet w takim przypadku obcięcia honorowych poborów. Dlaczego? Ponieważ status finansowy prezydenta albo w ogóle nie jest uregulowany ustawowo, albo w niedostatecznym stopniu".
Nürnberger Nachrichten zauważa:
"Tu wcale nie chodzi o jego młody wiek. Raczej można by zadać sobie pytanie, czy honorowe pobory są stosowne, jeżeli rezygnacji towarzyszyły okoliczności jak w przypadku Wulffa. W żadnym wypadku jednak jego apanaże nie powinny być tak samo wysokie jak uposażenia urzędujących prezydentów, a już na pewno nie po zaledwie 597 dniach sprawowania urzędu. Nawet byli prezydenci USA otrzymują jedynie niecałą połowę wcześniejszych poborów. Ostatnio było to 191.300 dolarów".
Monachijska Süddeutsche Zeitung dodaje:
"Pobory Christiana Wulffa rosną. Tak samo rosną jak pobory Horsta Köhlera, Romana Herzoga, Richarda von Weizsäckera i Waltera Scheela. Nie rosną z powodu zasług byłych prezydentów, (...) lecz dlatego, że tak chce ustawa".
General-Anzeiger z Bonn konstatuje:
"Ustawy nie powinny dopuszczać przywilejów i ich cementować. Walter Scheel jest od blisko 33 lat na emeryturze. Uzbierały się w tym czasie sześciocyfrowe kwoty. Były kanclerz Helmut Schmidt pobiera ,emeryturę' od ponad trzech dziesięcioleci. Postanowienia w sprawie honorowych poborów odnoszą się w tym samym stopniu do byłych kanclerzy. Czy ustawodawca nie powinien zacząć zastanawiać się nad uregulowaniem na nowo sprawy honorowych poborów?".
Iwona D. Metzner
red. odp.: Bartosz Dudek