Niemiecka prasa: niewyjaśnione pytania z czasów lewicowego terroru
7 lipca 2012Monachijska Süddeutsche Zeitung pisze:
"W procesie przeciwko Verenie Becker zabrakło dowodów. Dowodzi on jednak, że rozpracowanie przez prawników okresu działalności Frakcji Czerwonej Armii (RAF) dobiegło końca. Jest to w obliczu wielu niewiadomych bardzo przykre. (...) Prawdę poznamy tylko wtedy, gdy byli terroryści, być może na łożu śmierci, zaczną mówić".
Boński General-Anzeiger:
"To, co pozostanie, to zabici i milczenie sprawców. Niezależnie od tego, jak się to nazwie: czy kodeksem honorowym, duchem postrzegania siebie samych jako członków elity, czy nieugiętością... Byli terroryści RAF milczą, mimo, że mogliby mówić. Wygląda na to, że rozdział pod tytułem ,wykrywanie morderstw RAF' pozostanie niedokończony. Jest to wyjątkowo przykre dla członków rodzin zabitych i niezadowalające dla wszystkich tych, którzy inaczej wyobrażali sobie sprawiedliwą karę".
Berliński Tagesspiegel:
"Wielkie rozczarowanie jest spowodowane przeważnie zbyt dużymi oczekiwaniami. Oskarżyciele i sąd przyczynili się do tego, że najpierw zarzucono Verenie Becker współudział w morderstwach. Do rozczarowania przyczyniła się też gotowość uznania członków RAF za coś, czym nigdy nie byli: rewolucjonistami, którzy musieli iść po trupach, żeby urzeczywistnić swe ideały wolności i sprawiedliwości. To jest mit. Jak na to wygląda, korespondował on z zarozumiałością sprawców, którzy widzieli w sobie wszystko, tylko nie zaślepionych kryminalistów jakimi byli".
Ostsee-Zeitung z Rostocku:
"Wyrok opiera się w dużej mierze na zeznaniach Petera-Jürgena Boocka, byłego terrorysty, który często i z ochotą sprzedawał mediom swoje wynurzenia z przeszłości (...) Nawet Niemiecki Urząd Kryminalny (BKA) nazywał go ,Karolem Mayem RAF'. Prokurator generalny Kurt Rebmann zarzucił mu ,taktyczny stosunek do prawdy'. Żeby nie było wątpliwości. Verena Becker, która już 12 lat siedziała w więzieniu, należy do niewielkiego trzonu byłych członków RAF, którzy w błędnie pojętym poczuciu solidarności stale trzymali język za zębami. Po dziś dzień żadnego przyznania się do winy, żadnych przeprosin, żadnej skruchy.
Ten proces nie odpowiedział na żadne z niewyjaśnionych dotąd pytań z krwawego okresu terroru RAF".
Märkische Oderzeitung z Frankfurtu nad Odrą:
"Mimo, że nakład był ogromny, wynik nie może zadowolić. Pytanie, kto zastrzelił ówczesnego prokuratora generalnego Siegfrieda Bubacka i dwie towarzyszące mu osoby, pozostanie bez odpowiedzi. Kto w obliczu serii morderstw neonazistowskiego tria z Zwickau zechce jeszcze podejrzewać, że aparat ścigania jest ślepy na prawe oko, będzie musiał stwierdzić, że na wykrycie czeka jeszcze niejedno morderstwo, które przypisuje się skrajnie lewicowej RAF, albo innym ugrupowaniom".
Iwona D. Metzner
red. odp. Bartosz Dudek