Niemiecka prasa: Niezależne polskie media umierają w ciszy
15 lutego 2021Niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” („SZ”) komentuje projekt PiS dotyczący wprowadzenia podatku od reklam, emitowanych w telewizji radiu i internecie, które określa „diabelskim planem”. Jak pisze warszawski korespondent gazety Florian Hassel, akcja ponad 40 polskich mediów, które w zeszłym tygodniu na cały dzień wstrzymały nadawanie i publikację, była „spektakularna”. Dodaje, że był to protest przeciwko planowanemu specjalnemu podatkowi, „którym polski rząd chce jeszcze bardziej osłabić niezależne polskie media”, będące już i tak w nienajlepszej sytuacji finansowej.
Zaniedbania Brukseli, Berlina i Paryża
„Narodowo-populistyczny rząd robił to już wcześniej, wykorzystując bogate instrumentarium. I tak polskie firmy państwowe, od koncernu paliwowego Orlen po banki i towarzystwa ubezpieczeniowe, stanowią dużą część rynku reklam. Kto jest krytyczny, ten nie dostaje ogłoszeń i nie będzie już sprzedawany na licznych stacjach benzynowych Orlenu” – pisze Hassel.
Dodaje, że „faktyczny szef polskiego rządu Jarosław Kaczyński od lat realizuje swój cel, jakim jest eliminacja niezależnych mediów” i już w 2015 i 2016 roku oddał telewizję państwową TVP partyjnemu dziennikarzowi. „Jednym z zaniedbań Brukseli, Paryża i Berlina było to, że nie zadziałały natychmiast energicznie przeciwko Polsce” – ocenia dziennikarz „SZ”.
„Planowany specjalny podatek jest częścią bardzo efektywnej taktyki salami. Na skuteczny opór się nie zanosi. Niezależne polskie media, tak jak już wcześniej na Węgrzech, umierają cichą śmiercią” – konkluduje Hassel.
Taz: Wspomnienie ze stanu wojennego
O planowanym w Polsce podatku od reklam informuje też lewicowy berliński dziennik „Die Tageszeitung” („taz”). Pisze o zamiarze wprowadzenia „kontroli na wzór węgierski”. Korespondentka gazety opisuje zeszłotygodniowy protest prywatnych mediów, które przerwały nadawanie i publlikację informacji. „Wielu starszym Polkom i Polakom przypomniało to o stanie wojennym, który generał Jaruzelski wprowadził w Polsce w nocy na 13 grudnia 1981 roku” – pisze Gabriele Lesser, opisując reakcje ludzi na czarne strony tytułowe gazet przed kioskiem na warszawskim Mokotowie.
Według Lesser niezależne prywatne media w Polsce uznały planowany podatek od reklam za śmiertelny cios. „Inaczej niż kontrolowani przez PiS państwowi nadawcy i katolickie imperium medialne ojca Tadeusza Rydzyka nie otrzymują one rocznych państwowych dotacji sięgających milionów a nawet miliardów złotych. Potrzebują wpływów z reklam i boją się o swoją egzystencję” – relacjonuje Lesser. I cytuje list otwarty przedstawicieli prywatnych mediów, ostrzegający, że planowany podatek ograniczy wolność informacji dla widzów, słuchaczy, czytelników i użytkowników internetu.
„Polityczne zamierzone osłabienie mediów”
Lesser ocenia, że obciążenie „składką solidarnościową” na służbę zdrowia, ochronę zabytków i mniejsze media, które służą kulturze i dziedzictwu narodowemu, akurat prywatnych mediów, które ucierpiały gospodarczo w czasie koronakryzysu, zamiast sektorów osiągających zyski mimo kryzysu, przypomina „politycznie zamierzone osłabienie mediów”. Dziennikarka pisze też o obawach, że poprzez planowany nowy fundusz „niezależne media faktycznie musiałyby wpsierać finansowo media bliskie PiS”.
Do czasu następnych wyborów parlamentarnych rządzący absolutną większością PiS „chce najwyraźniej podporządkować swojej kontroli – po ostatnich niezawisłych jeszcze sądach – także większą część mediów prywatnych” – pisze Lesser.
FAZ: Co zrobi Gowin
Z kolei dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” relacjonuje spór w polskiej koalicji o plany PiS. Korespondent gazety Gerhard Gnauck cytuje krytyczne wobec tych planów stanowisko koalicjanta PiS, partii Porozumienie wizepremiera Jarosława Gowina, który – jak zauważa „FAZ” – „już nie raz sprawiał (koalicji) kłopoty w imię zasad i wartości, jak zawsze mówił”. Według Gnaucka 13 posłów należących obecnie „do wiernych żołnierzy Porozumienia” ma coraz większe trudności ze zrozumieniem i poparciem zamiarów Kaczyńskiego.
„Krytyka planowanego podatku od reklam dla mediów i mediów społecznościowych dotyczy przede wszystkim tego, że rodzime prywatne wydawnictwa są już i tak finansowo poobijane przez pandemię, podczas gdy bliska rządowi TVP może liczyć na fnansowanie z Warszawy i to szczególnie dzięki nowemu podatkowi. Z kolei globalne koncerny, jak Facebook nawet nie odczułyby tego podatku” – pisze Gnauck.
Cytuje też oświadczenie premiera Mateusza Morawieckiego, który w weekend – akurat na Facebooku – bronił rządowych planów, zapewniając m.in. że projekt w żadnym razie nie ograniczy wolności mediów ani nie wpłynie niekorzystnie na pluralizm mediów. Wręcz przeciwnie. Ma on przełamać oligopol międzynarodowych molochów, które dominują na polskim rynku mediów i „histerycznie” zareagowały na projekt.