Prasa o bawarskich ośrodkach detencyjnych: „Placebo”
2 sierpnia 2018Ekonomiczny dziennik „Handelsblatt” określa je mianem „placebo o zerowym działaniu”. „Ośrodki detencyjne, których stworzenie CSU udało się ująć w umowie koalicyjnej, od samego początku były próbą zademonstrowania bawarskim wyborcom energicznych działań i postawieniem kontrapunktu do przychylności wobec uchodźców ze strony kanclerz Merkel. Na kilka tygodni przed bawarskimi wyborami landowymi próba ta nie wypaliła. Bawarscy chadecy są daleko od zdobycia absolutnej większości. Zieloni, popierający liberalną politykę imigracyjną, mogliby stać się drugą siłą w landtagu. Nie powiodła się strategia udobruchania elektoratu przez zaostrzenie prawa azylowego, co groziło nawet rozpadem koalicji w Berlinie. Wyborcy pojęli, że CSU strzelała z armaty do wróbli i że minister spraw wewnętrznych Seehofer swymi impertynencjami wobec kanclerz Merkel i swoim cynizmem przekroczył granice przyzwoitości. Kiedyś zobaczą także, że te ośrodki detencyjne nie zdają egzaminu”.
„Nordwest Zeitung” z Oldenburga zaznacza, że „zasadniczym celem akcjonizmu ministra Seehofera przed wyborami do landtagu jest odzyskanie elektoratu oczekującego kategorycznych rozwiązań. W rzeczy samej nie chodzi bowiem o bardziej efektywne rozpatrywanie wniosków azylowych, tylko o odstraszanie. Cynicznym zamysłem tych działań jest to, że im fatalniejsze są warunki w tych ośrodkach, tym niższa będzie liczba ludzi pragnących przyjechać do Niemiec. Seehofer łowi przez to klientelę wyborczą na prawych obrzeżach. Można by wręcz powiedzieć, że jest to walka wyborcza kosztem uchodźców, którym pomimo blokad statków ratowniczych udało się nie utonąć w morzu”.
„Heilbronner Stimme” podkreśla, że „ośrodki detencyjne są tylko logicznym następstwem braku europejskiej solidarności w polityce imigracyjnej. Już od dawna hołduje ona zasadzie, że im gorsze ktoś oferuje warunki uchodźcom, tym mniejsze ma z ich powodu koszty. CSU nie ukrywa w ogóle, że chodzi jej o odstraszanie uchodźców”.
„Berliner Zeitung” pisze, że do tworzenia ośrodków detencyjnych w całych Niemczech minister potrzebuje władz krajów związkowych, a oprócz Bawarii mało kto jest do tego chętny. „Aby poszerzyć listę bezpiecznych krajów pochodzenia potrzebna byłaby większość w Bundesracie. Czy uda mu się ją osiągnąć, okaże się jesienią. Żeby odsyłać uchodźców do krajów, gdzie zostali po raz pierwszy zarejestrowani, potrzebna jest zgoda ich władz. Lecz do tej pory Seehoferowi nie udało się sfinalizować żadnych negocjacji w tej sprawie. Innymi słowy – panuje intensywny zastój”.