Niemiecka prasa: o bonusach dla menedżerów
5 marca 2013Blisko 70 procent Szwajcarów wypowiedziało się w referendum przeciwko olbrzymim premiom dla menedżerów i szefów firm. Nowe przepisy w tej sprawie wejdą prawdopodobnie w życie już za rok. Jak zauważa w związku z tym Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung:
"To, co właśnie zafundowali sobie Szwajcarzy, to starannie wyważony program gruntownej zmiany w rozumieniu obowiązków i zadań menedżerów. Widać w nim wyraźnie, że ma on na celu wyrwanie zła z korzeniami, ale w taki sposób, żeby nie zaszkodzić podstawom ładu korporacyjnego. Trudno się dziwić, że także u nas rozgorzała dyskusja na temat wysokości premii dla menedżerów i szefów firm, i że ten temat odegrał już pewną rolę we wstępnej fazie kampanii wyborczej".
Podobnie widzi to Flensburger Tagblatt:
"Tolerancja wobec bajecznych uposażeń i premii dla menedżerów zmalała do zera i ludzie żądają od nich uczciwego wywiązywania się z obowiązków, jeśli chcą być uczciwie wynagradzani, co wtedy nie będzie budziło niczyich protestów. Tak ustawiona poprzeczka dotyczy głównie kwestii moralnej i zapowiada zwrot w naszym stosunku do szefów firm, bankierów i menedżerów: muszą oni zerwa* z mentalnością chciwca i pasożyta i przeobrazić się w odpowiedzialnych i solidnych biznesmenów, co także im samym wyjdzie na dobre".
Również stołeczna Die Welt wyraża się z uznaniem o szwajcarskim referendum i jego skutkach:
"W republice alpejskiej o wysokości uposażeń i premii dla członków rad nadzorczych koncernów i firm notowanych na giełdzie, będą w przyszłości decydować akcjonariusze. Jest to sensowne rozwiązanie i bynajmniej nie musi szkodzić ich interesom gospodarczym".
Zdaniem Heilbronner Stimme sprawa wcale nie jest taka prosta:
"Ukrócić rozbuchane apetyty menedżerów i obciąć im niebotyczne premie, to hasło, które na pewno wzbudzi poklask wśród ludności, ale w istocie rzeczy jest ono hasłem bez pokrycia, bo nawet jeśli UE zwiększy uprawnienia akcjonariuszy i ich wpływ na zarobki i premie członków rad nadzorczych, to w najlepszym wypadku wywrze to na nich tylko lekki nacisk. W znakomitej większości koncernów stosunki własnościowe są jasne: większość akcji należy do małej grupki posiadaczy i szeregowi akcjonariusze nie mają w nich nic do gadania".
Myśl tę rozwija komentator dziennika Die Rheinpfalz z Ludwigshafen:
"Koncern BASF należy w 56 procentach do udziałowców instytucjonalnych. Daimler w 69, Deutsche Bank w 74, SAP w 56, a EON w 79 procentach. Kim są ci instytucjonalni udziałowcy? To na przykład banki, fundusze inwestycyjne i emerytalne, instytucje ubezpieczeniowe oraz inne, duże firmy. (...) A to oznacza, że choć każdy może oceniać wynik szwajcarskiego referendum tak, jak chce, to nie należy wiązać większych nadziei z tym, że ukróci on płacowe i premiowe ekscesy na poziomie szefów firm, członków ich rad nadzorczych i czołowych menedżerów".
Andrzej Pawlak
red. odp.: Iwona D. Metzner