Niemiecka prasa o Chinach: „Historyczne protesty”
28 listopada 2022„Frankfurter Allgemeine Zeitung” komentuje: „Szybkość, z jaką rozprzestrzeniła się fala protestów, może przestraszyć przywódców. Od czasu ruchu demokratycznego w 1989 roku na chińskich ulicach chyba nie było tak otwartych wezwań do obalenia przywódcy. A jednak przedwczesnym i prawdopodobnie również błędnym byłoby przekonanie, że te nadal pojedyncze akcje mogłyby stanowić poważne zagrożenie dla reżimu komunistycznego. Zdecydowana większość demonstrantów domaga się poluzowania restrykcji związanych z koronawirusem, a nie końca Partii Komunistycznej. W każdym razie, wydarzenia te stawiają szefa państwa i partii Xi Jinpinga przed nową próbą. Należy się obawiać, że nie poprzestanie on na uspokajaniu rozgniewanej opinii publicznej ustępstwami. Kraj staje prawdopodobnie w obliczu nowej fali represji”.
„Hannoversche Allgemeine Zeitung" przewiduje, że rządy Xi Jinpinga prawdopodobnie będą kontynuowane mimo historycznych protestów. „Kto twierdzi inaczej, nie docenia perfidnej skuteczności chińskiej cenzury i zastraszania stosowanego przez wewnętrzny aparat bezpieczeństwa. Co więcej, od lat nie ma już (w Chinach) krytycznych mediów czy organizacji pozarządowych, a więc tych instytucji, które są niezbędne, aby lokalne ruchy demonstracyjne mogły koordynować swoje działania” – czytamy w dzienniku.
Protesty ostatnich dwóch dni są nie tylko największe, ale i najodważniejsze od lat 90-tych – zauważa „Rheinpfalz”. „Pokazują, jak wiele frustracji się nagromadziło. Ludzie przemówili. I opowiedzieli się przeciwko polityce ‘zero covid', która kojarzona jest ściśle z nazwiskiem Xi Jinpinga. Ale protesty raczej nie zagrożą rządom Xi” – komentuje dziennik z Ludwigshafen i dodaje: „Niemniej jednak Xi stoi przed brzemienną w skutki decyzją: Albo pójdzie za głosem swego narodu i rozluźni nie tylko blokady, ale także swoją represyjną politykę, albo każe uciszyć demonstrantów. Ale wtedy pozostanie tylko kwestią czasu, kiedy znów powstaną”.
„Muenchner Merkur” zauważa z kolei, że gdy liczba zakażeń koronawirusem gwałtownie rosła w Europie i USA, niektórzy już wskazywali, że w walce z epidemią dyktatura taka jak w Chinach jest skuteczniejsza. Jednak dziś, gdy dzięki szczepieniom „maleje groza związana z wirusem na Zachodzie”, staje się jasne: „Otwarte społeczeństwo także z epidemią radzi sobie lepiej niż dyktatura, w której raz obrany kurs nie może być kwestionowany ani przez ekspertów, ani przez obywateli. Ideologiczna strategia 'zero covid' prezydenta Xi Jinpinga wmanewrowała Chiny w ślepy zaułek. (...) Xi wyciągnie z tego wnioski i będzie próbował zdusić protest wszelkimi sposobami. Ale jego wszechmoc się kruszy”.