Prasa o deklaracjach Scholza: Nie ograniczać się do słów
13 października 2023„Bundestag nie pozostawił wątpliwości co do tego, że Niemcy niewzruszenie stoją po stronie Izraela, który padł ofiarą ataku ze strony Hamasu” – stwierdza „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Świadczą o tym nie tylko owacje, jakimi wszystkie kluby poselskie zareagowały na przemówienie kanclerza, ale również jednomyślnie przyjęta rezolucja, w której potępiono bestialskie działania terrorystów i wezwano rząd federalny do udzielenia Izraelowi wszelkiej potrzebnej dla obrony pomocy. Rząd zamierza działać bardziej konsekwentnie niż dotychczas przeciwko islamistycznemu podsycaniu nienawiści, na co trzeba było długo czekać. (...) Nadal jednak nie do końca jest jasne, co dokładnie oznacza formuła, że bezpieczeństwo Izraela jest niemiecką racją stanu. „W każdym razie Niemcy nie powinny być państwem, które udziela schronienia wrogom Izraela” – czytamy.
„Neue Osnabrücker Zeitung” pisze: „W swoim wystąpieniu rządowym Olaf Scholz nawiązał do obietnicy swojej poprzedniczki (Angela Merkel), że historyczna odpowiedzialność za Izrael i jego bezpieczeństwo stanowi część niemieckiej racji stanu. Dlatego rząd federalny zakaże Hamasowi oraz sympatyzującym z nim organizacjom, takim jak palestyńska sieć Samidoun działalności na terenie Niemiec. Dlaczego nie stało się to wcześniej, pozostanie kwestią otwartą. Dobrze, że skończono wreszcie z błędnie rozumianą tolerancją. Ponieważ deklaracja walki z antysemityzmem nie może ograniczać się jedynie do słów, muszą towarzyszyć jej konkretne czyny. Do tego zalicza się konsekwentne ściganie wszystkich tych, którzy popierają czy zgoła celebrują terroryzm Hamasu na niemieckich ulicach”.
Zdaniem „Stuttgarter Zeitung”: „Solidarność z cierpiącymi Palestyńczykami nie jest przepustką do popełniania przestępstw nienawiści ani popierania organizacji terrorystycznych, zwłaszcza nie jest to powód do okazywania sympatii wobec barbarzyńskiej agresji”. Hamas jest uosobieniem tego wszystkiego. Dlatego też jest to logiczne, aby zakazać mu i jego zwolennikom wszelkiej działalności na niemieckim terytorium i surowo karcić wszelkie naruszenia tego zakazu. „Jesteśmy to winni naszej historii, wartościom Konstytucji oraz Izraelczykom, którzy padają ofiarą ataków” – stwierdza dziennik.
W podobnym tonie komentuje „Darmstädter Echo”: „Walka z poplecznikami Hamasu i innych bliskowschodnich grup przestępczych, tłumienie publicznych wyrazów sympatii dla morderców przy użyciu wszelkich dostępnych środków prawnych, potępienie okrzyków zachwytu, musi obok obiecanych dostaw broni dla Izraela, stanowić wkład niemieckiego rządu w wypełnienie treścią mantry ‘Nigdy więcej', która stała się w międzyczasie pustosłowiem. Tak jak w przypadku wojny ludobójstwa w Rosji nie wystarczyło dostarczenie 5000 hełmów dla Ukrainy, tak samo po ataku na Izrael nie wystarczy, że Gwiazda Dawida świeci na Bramie Brandenburskiej”.
Także według „Märkische Oderzeitung”: „Teraz w nadchodzących tygodniach przed rządem stoi zadanie utrzymania wysokiego poziomu solidarności z Izraelem, także w obliczu okrucieństw, do jakich dojdzie, jak w każdej wojnie. Już teraz Berlin powinien opracować strategię, jak po zakończeniu walk wykorzystać potencjalny moment dla stworzenia nowego porządku pokojowego. To mogłaby być godzina europejskiego pośrednictwa. I jeszcze jedno: ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski właśnie przypomniał, jak ważne są osobiste wizyty w czasach oblężenia. Tym razem Scholz nie powinien zwlekać tak długo, jak w przypadku swojej pierwszej podróży do Kijowa”.