Prasa o dozbrojeniu armii: Niemcy przejrzeli na oczy
16 marca 2022Rosyjska inwazja na Ukrainę powinna uświadomić wszystkim, że ostatecznie nas i zachodniego sojuszu nie obroni nikt inny, tylko my sami – pisze kolońska gazeta „Koelner Stadt-Anzeiger”. „Oprócz wsparcia społecznego i politycznego oraz lepszego uzbrojenia Bundeswehra potrzebuje jeszcze nieco odwagi, którą demonstruje nam teraz wielu broniących się Ukraińców i niektórzy kochający wolność Rosjanie” – czytamy.
Według lokalnego dziennika „Pforzheimer Zeitung” rosyjska inwazja na Ukrainę uświadomiła wielu obywatelom i politykom, że byli zbyt naiwni. „Przełom w polityce”, o którym mówił kanclerz Olaf Scholz, przyniesie niemieckiej armii dużo pieniędzy. „Tego potrzebuje” – stwierdza gazeta, odnosząc się do raportu, który dopiero co przedstawiła pełnomocniczka rządu ds. sił zbrojnych. Raport ukazuje „przerażający obraz braku gotowości. Trzeba jeszcze wiele poprawić, aby Bundeswehra mogła znowu wypełnić swoje rzeczywiste zadanie, czyli obronę własnego kraju i sojuszu, i aby mogła sprostać swojej odpowiedzialności w ramach NATO”.
Dziennik z Norymbergii „Nuernberger Nachrichten” zwraca uwagę, że socjaldemokrata Olaf Scholz zajmuje się tym, czego nie dotykała chadecka kanclerz przez 16 lat. Chodzi o osiągnięcie celu, jakim jest wydawanie dwóch procent PKB na obronność. „Zastanawiające jest jednak to, dlaczego Berlin w gorączkowej aktywności chce zamówić u Amerykanów kilkadziesiąt myśliwców, których strategiczna przydatność jest wątpliwa. Dlaczego nie zatwierdzić najpierw pakietu 100 miliardów, a następnie usiąść z sojusznikami i opracować wspólną koncepcję obrony w XXI wieku?” – pyta gazeta.
Inna gazeta – wydawana w Halle „Mitteldeutsche Zeitung" – stwierdza z kolei, że musi się zmienić sposób myślenia społeczeństwa o wojsku. „Nagle z irytującego akcesorium staje się czymś niezbędnym do przetrwania, co jest oczywiste dla każdego obywatela” – czytamy. „Nie należy obawiać się szerokiej militaryzacji. Niemcy, po wywołanej przez nich drugiej wojnie światowej, stali się narodem na wskroś miłującym pokój” – pisze dziennik. Zwraca uwagę, że w ostatnich dziesięcioleciach wyborcy i politycy nie popierali przejęcia przez Niemcy większej odpowiedzialności na arenie międzynarodowej, czego oczekiwali sąsiedzi Niemiec i sojusznicy z NATO.
W czasie wojny w Ukranie Niemcy z niepokojem patrzą na niemieckie siły zbrojne, zadając sobie pytanie: „Co by było, gdyby...?”. „Czy wojsko, o którym nawet ludzie o dobrych intencjach mówią, że jest w złej kondycji, może przyczynić się do obrony Niemiec?” – komentuje regionalny dziennik „Rheinpfalz” z Ludwigshafen. „To, że teraz w polityce obecnego rządu znalazły się uzbrojone drony, udostępnienie broni jądrowej i dostawy broni na obszary dotknięte kryzysem, jest równie zdumiewające, co rozsądne. Podobnie jak miliardy, które mają teraz zadbać o uzupełnienie braków w wyposażeniu. Tylko jedno: potrzeba na to jeszcze lat”.