Prasa o gorącej debacie w Bundestagu: „Błędy przeszłości”
8 września 2022„W środę nie był to pierwszy raz, że Olaf Scholz (SPD) podczas debaty generalnej dotyczącej budżetu w Bundestagu poczuł się zmuszony zareagować na zarzuty Friedricha Merza” - komentuje „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Kanclerz raz po raz posługiwał się figurą retoryczną, że jego rząd koalicyjny SPD, Zieloni, FDP działa szybciej niż CDU/CSU mogą myśleć. Jak wskazuje komentator, „trudno mu było jednak podtrzymać twierdzenie, że CDU/CSU propagowała wycofanie się z węgla, ale potem odwlekała wprowadzenie źródeł zastępczych”. Fakt, że posłowie Zielonych i SPD temu kibicowali, odwrócił uwagę od tego, że zarówno na szczeblu federalnym, jak i krajów związkowych zawsze byli w tej samej łodzi i nie pozwalali CDU wystarczająco mocno wiosłować - czytamy. „Czy Olaf Scholz potrzebuje ich teraz jako kozłów ofiarnych?” - zastanawia się dziennik. „Tak jak Scholz obwinia teraz CDU/CSU za niepowodzenia, nie będzie tego robił z Zielonymi”.
Według „Sueddeutsche Zeitung” ciekawsze od tanich oskarżeń są te sprawy, których w środę zabrakło. „Na przykład Friedrich Merz ominął szerokim łukiem fakt, że szaleństwo obecnego kryzysu energetycznego wynika nie tylko z wojny Putina, ale także z szesnastu lat rządów chadecji” - pisze dziennik z Monachium. CDU, a zwłaszcza bawarska CSU zwalczały z wielkim zaangażowaniem wszystko, co przypominało turbinę wiatrową lub ekologiczną innowację. „Okazuje się, że ze szkodą dla Niemiec” - uważa komentator.
Zdaniem bawarskiego dziennika „Nordbayerischer Kurier" podczas minionych kadencji różne partie przysporzyły krajowi wiele problemów. „Uzależnienie Niemiec od rosyjskich dostaw energii, odwlekanie transformacji energetycznej, rujnowanie sił zbrojnych i infrastruktury to wszystko jest winą CDU/CSU i SPD” - uważa komentator. Jak pisze, w publicznej debacie trudno oczekiwać od nich okazania pokory, ale przynajmniej woli robienia natychmiast wszystkiego lepiej. „I to niezależnie od tego, czy obecnie zajmują miejsce w rządzie, czy w opozycji”.
Z kolei „Leipziger Volkszeitung" wskazuje, że „liderzy koalicji rządowej nie tylko wykraczają poza granice swoich osobistych możliwości, ale także są przeciążeni, co wynika z rozmiarów kryzysu. Termin kryzys historyczny był częściej używany w ciągu ostatnich piętnastu lat w odniesieniu do kryzysów finansowych, podczas napływu uchodźców w ostatniej dekadzie, a także w odniesieniu do pandemii. Trzeba się obawiać, że obecny kryzys, który dotyczy energii, inflacji i zmian klimatycznych, a także globalnego bezpieczeństwa, będzie gorszy od tego z przełomu tysiącleci, z którym Niemcy musiały się zmierzyć”.
W podobnym tonie komentuje „Schwaebische Zeitung“: „Koallicja rządowa SPD, Zieloni, FDP zmaga się z błędami przeszłości. Musi znaleźć nowe źródła energii, napełnić magazyny gazu i załagodzić skutki wojny. Dla obywateli oznacza to, że nie powinni oni być zbyt surowi, gdy rząd popełnia błędy. Jednocześnie mogą oczekiwać, że zasada ‘najpierw kraj, potem partia’ jest wreszcie brana na serio”.