Prasa o groźbach: to trzeba traktować poważnie
4 listopada 2019"Mannheimer Morgen" zwraca uwagę, że trudno nie zauważyć pewnego związku: "Im bardziej radykalny staje się język AfD, im silniejsze staje się jawnie rasistowskie skrzydło skupione wokół Höckego, sympatyzujące z neonazistami, tym bardziej przestępcy zdobywają się na odwagę, by wyjść ze swoich kryjówek". Dziennik ocenia, że "kontrola skrzydła AfD skupionego wokół Höckego i jego podgrup na terenie całych Niemiec przez wewnętrzne służby jest więcej niż konieczna". Ewentualnie, jak pisze gazeta, w grę wchodzi też zakaz.
"Südwest Presse" podkreśla, że "odważne osobowiści, takie jak Özdemir i Roth nadal będą stać przy swoim stanowisku". Gazeta z Ulm stawia pytanie, co jednak z tymi, którzy nie pozostają niewzruszeni na podobne groźby? "Jeżeli z powodu własnego zdania, można znaleźć się na prawicowych listach śmieci, jest to zagrożeniem dla wolności słowa i to silniejszym niż obecnie tak bardzo dyskutowana polityczna poprawność, która rzekomo ogranicza możliwości tego, co można wypowiedzieć".
"Der neue Tag" pisze: "Tyle to jeszcze chyba można powiedzieć, usprawiedliwiają sympatyzujący z AfD każdą możliwą bzdurę i wypowiadają ją, żeby potem narzekać, że w Niemczech nic już nie można powiedzieć. Dlaczego? Dziennik z Weiden stawia pytanie: "Czy zostali przez ten «obrzydliwy system» aresztowani, stracili pracę przez przedstawicieli starych partii? Bynajmniej. Spotkali się ze sprzeciwem, a tego nie są w stanie znieść".
"Heilbronner Stimme" zaznacza, że "spory i dyskusje są głównym filarem naszej demokracji, ale cyfrowe platformy dają w rzekomo anonimowym otoczeniu możliwość podżegaczom, by łamać zasady dyskursu pełnego szacunku, a nawet naruszać prawo". Dziennik dodaje, że to "podkopuje fundament demokratycznego kształtowania opinii". Według gazety, ostatnie miesiące i lata pokazały, że ze słów gardzących człowiekiem blisko do śmierionośnych strzałów. "Groźby wobec polityków trzeba traktować poważnie. Musimy odpowiedzieć na podstawowe pytanie: ile nienawiści i podżegania tolerujemy w internecie pod nagłówkiem «wolność słowa», która właśnie ma zostać okrojona poprzez zastraszenie? Gazeta z Heilbronn pyta, "Jaki jest nasz stosunek do systemu wartości w przestrzeni cyfrowej?"