Niemiecka prasa o Kaczyńskim: „Nie wytrzymał występowania w roli rozsądnego polityka”
6 października 2011Süddeutsche Zeitung (SZ) opisuje zarzuty Jarosława Kaczyńskiego pod adresem Niemiec i Angeli Merkel. W swojej najnowszej książce „Polska moich marzeń” były premier przypisuje dojście do władzy niemieckiej kanclerz „ciemnym siłom”. Korespondent SZ Thomas Urban pisze: „A jednak Jarosław Kaczyński dłużej nie wytrzymał występowania w roli rozsądnego polityka, dla którego najważniejsza jest funkcjonująca gospodarka”. Dziennik zauważa, że na kilka dni przed wyborami prezes PiS „strzela całymi salwami w kierunku niemieckich sąsiadów”. Korespondent zauważa, że prezes PiS próbuje obecnie zmobilizować „ostatnie rezerwy wyborców” i jak na razie mu się to udaje, na co wskazują wyniki najnowszych sondaży.
Thomas Urban zastanawia się nad genezą antyniemieckiego nastawienia prezesa PiS. Warszawski korespendent SZ przypomina w tym konkeście o spotkaniu bliskiego doradcy prezydenta Lecha Wałęsy, którym był wtedy Jarosław Kaczyński, z kanclerzem Helmutem Kohlem, dokładnie 20 lat temu. Jarosław Kaczyński pojechał wtedy do Bonn, gdzie miał rozmawiać o założeniu partii – odpowiednika niemieckiej chadecji, CDU. „Olbrzymiej i ciężkiej postury kanclerz spotkał się wtedy z sekretarzem stanu z Warszawy o wzroście 162 cm. Nie znaleźli wspólnego języka”, podsumowuje SZ (Kohl de facto nie przyjął, lecz tylko przywitał się z ówczesnym doradcą prezydenta RP, przyp. red.).
Urban przyznaje, że w 2005 roku jedna z berlińskich gazet „niesprawiedliwie przedstawiła Jarosława Kaczyńskiego jako antysemitę”. „Zupełnie niesłuszny zarzut”, uważa korespondent i przytacza na dowód plany forsowanej wcześniej przez braci Kaczyńskich polityki historycznej, gdzie miało być miejsce na rekonstrukcję „polsko-żydowskiej wspólnoty losu”. Korespondent pisze o Jarosławie Kaczyńskim, iż posiada on m.in. „pierwszorzędne wykształcenie i jest świetnym retorykiem, ale równocześnie jest usidlony we własnym wizerunku Polaków jako narodu bohaterów i ofiar”. Na koniec korespondent SZ zaznacza, że wygrana PiS stworzyłaby na nowo problemy między Polakami i Niemcami, które już dawno minęły.
FAZ: Polskie kontrasty
Całostronicowy reportaż przedwyborczy z Łodzi pt. „Jenseits des gelobten Landes“ („Za ziemią obiecaną”) zamieszcza Frankfurter Allgemeine Zeitung (FAZ). Jego autor, warszawski korespondent FAZ Konrad Schuller, przygląda się polskim kontrastom: „W Łodzi można napotkać na nową Polskę, na Polaków sukcesu – na kraj premiera Tuska”. A następnie dodaje: „Ale wystarczy nieco odejść od luksusowych centrów handlowych, by napotkać na inną Polskę – na kraj ludzi zapomnianych, gdzie o głosy walczy głównie opozycja”.
Konrad Schuller analizując obecną sytuację polityczną w Polsce zwraca uwagę, że „jeżeli Donald Tusk ponownie miałby zostać premierem, byłby to pierwszy raz od 1989 roku, kiedy Polacy nie zdecydowałiby się ukarać 'tych z Warszawy' i pozbawiliby ich władzy przy najbliższej okazji”.
Schuller przytacza również najważniejsze hasła kampanii wyborczej jak „Polska w budowie” oraz zauważa, że Tusk wprowadził do polskiej polityki zdecydowanie więcej pragmatyzmu. „Autostrady i nowoczesne kuchnie zamiast Boga i honoru, wzrost gospodarczy zamiast walki przeciwko teutońskim rycerzom i ich następcom w Związku Wypędzonych”, podsumowuje w skrócie politykę PO. Równocześnie zauważa, że ponowny wybór Tuska na premiera nie jest pewny, bo „nastroje się zmieniają”. Jeszcze w grudniowych sondażach PO miała 53 procent poparcia, teraz „stale spada jej popularność”. Korespondent FAZ uważa, że przyczyną spadku popularności Platformy jest prawdopodobnie rosnące w społeczeństwie poczucie bycia zapomnianym i wyobcowanym. Schuler przeciwstawia w tym kontekście dwa hasła: „Polska w budowie” jako oficjalne hasło wyborcze premiera oraz mniej oficjalne pytanie zdesperowanego świętokrzyskiego rolnika, który spytał: „Panie premierze, jak tu żyć?”.
Róża Romaniec
red. odp. Bartosz Dudek