Prasa o obostrzeniach: trzeba zażyć gorzkie lekarstwo
16 października 2020"Frankfurter Allgemeine Zeitung" zauważa, że na konferencji z premierami krajów związkowych kanclerz "nie zdołała przeforsować tego, co uważała za konieczne w sprawie, którą uważa za egzystencjalną. A szefowie rządów krajów związkowych nie mogli - najwyraźniej nie tylko z punktu widzenia Merkel - dojść do zgody co to działań, koniecznych do powstrzymania rozprzestrzeniania się koronawirusa w Niemczech. Jedność w obliczu niebezpieczeństwa, którego żaden premier nie powinien bagatelizować, wygląda inaczej.
Czy mamy teraz do czynienia nie tylko z pandemią, ale również z kryzysem systemu politycznego? Byłaby to również przesada, na którą tak podatne są debaty w Niemczech. Premierzy, którzy są w dużej mierze odpowiedzialni za zwalczanie pandemii, uchwalili jednolite środki zaradcze mające na celu powstrzymanie infekcji. Czy zaostrzenie obowiązku noszenia maseczek i ograniczenia dotyczące kontaktów wystarczą, aby zapobiec eksplozji zarażeń, okaże się jednak dopiero z pewnym opóźnieniem - nie tylko w statystykach, ale także na oddziałach intensywnej terapii i w kostnicach".
Dziennik "Süddeutsche Zeitung" analizuje: "Wyświechtane pojęcie indywidualnej odpowiedzialności oznacza również pożegnanie się z nazbyt niemieckim perfekcjonizmem i zwrócenie uwagi na wiele małych, pomocnych rzeczy, zamiast czekania na to, że państwo opiekuńcze wszystko załatwi i ureguluje do ostatniego szczegółu co wolno, a co nie.
Pewnie, na dłuższą metę bycie ostrożnym, empatycznym i uważnym przez cały czas i wszędzie może być bardzo męczące i nudne. Ta pandemia to wyzwanie, nie ma co do tego wątpliwości. Czasami nawet coś, co jest ponad nasze siły. Jednak spojrzenie na resztę Europy i podejmowane tam niekiedy drakońskie działania pokaże, miejmy nadzieję, że lepiej jest dobrowolnie zażyć teraz gorzkie lekarstwo, niż potem narzekać, że cały kraj jest sparaliżowany i osłabiony".
Komentator dziennika ekonomicznego "Handelsblatt" zastanawia się: "W tej napiętej sytuacji, na usta ciśnie się pytanie o zasadniczą zmianę kursu w zarządzaniu koronakryzysem. Fiksacja na liczbach zakażeń coraz częściej okazuje się być chybiona. Oczywiście ważne jest, aby znać dynamikę infekcji. Jednakże częstotliwość zachorowalności nie może być jedyną podstawą do oceny ryzyka w dużych miastach, metropoliach czy wiejskich powiatach. Opieka medyczna i dostępność łóżek do intensywnej terapii to równie ważne czynniki, które należy uwzględnić w ocenie ogólnej. System nawiązujący do sygnalizacji świetlnej zaproponowany przez ekspertów, który opiera się na kilku epidemiologicznych parametrach, jest lepszy niż wyłączna koncentracja na liczbach zakażeń".
Dziennik "Die Welt" zwraca uwagę na rolę, którą w czasie i po konferencji odegrał premier Bawarii: "Markus Söder zrobił to ponownie. Wczoraj, po siedmiu godzinach negocjacji między premierami w Urzędzie Kanclerskim w sprawie nowych zasad zwalczania korony, prezydent Bawarii zsiadł obok Angeli Merkel na konferencji prasowej - i tym samym był obecny we wszystkich serwisach informacyjnych.
To wcale nie drobnostka. Zmiana wizerunku z najgorszego marudy w polityce uchodźczej na czołowego zastępcę szeryfa w walce z epidemią wykatapultowała tego polityka CSU na pierwsze miejsca w sondażach, a być może w przyszłym roku wyniesie go na urząd kanclerza".