Niemiecka prasa o Polsce na EURO: „Szokujący wynik”
18 czerwca 2012Polskie media są bezpardonowe, stwierdza Die Welt w artykule „Szokujący wynik”: „Kiedy półtorej godziny po ostatnim gwizdku polscy piłkarze opuścili kabinę, mieli na sobie czarne ubrania, zaczerwienione oczy i kamienne miny sygnalizujące – żałoba, proszę nie zagadywać! Tak łatwo bohaterom narodowym na czas oczywiście nie udało się ujść. Po tym, kiedy przez dwa tygodnie każdy ich krok śledzony był na żywo przez polskich telewidzów, kiedy uśmiechali się z rozlicznych plakatów a w każdym programie telewizyjnym toczyły się dyskusje wokół ich kontuzji i fryzur, też w ich najczarniejszej godzinie kamery nie znały litości”. Także gazety dołożyły swoją cegiełkę „jak zwykle się nie pieszcząc”, dodaje niemiecki dziennik. Największe wyzwanie dopiero jednak czeka Polaków. Łatwo zamienić turniej w święto radości, kiedy własna drużyna utrzymuje przy życiu marzenie o zwycięstwie. Kiedy bańka pryska, świętuje się znacznie trudniej”.
Na ten sam temat pisze Süddeutsche Zeitung, która przypomina, że gospodarze odpadli przedwcześnie także podczas mistrzostw świata w Południowej Afryce w 2010 r. i podczas EURO 2008 w Austrii i Szwajcarii:
„Szwajcarzy mieli – w przeciwieństwie do Austrii i Południowej Afryki – dość dobrą drużynę, była lepsza niż polska, ale potem kontuzjowany został kapitan, padało, piłka stawała w kałużach, wszyscy byli ciągle mokrzy. Wszystko niemal tak samo jak w Polsce. Na koniec ustąpił szwajcarski trener, a swoją mowę pożegnalną połączył z prognozą, jak dalej potoczy się los gospodarzy: Szwajcaria prawdopodobnie przetrwa. Polska przypuszczanie też”, konstatuje gazeta.
W komentarzu „Piękne katastrofy“ także Süddeutsche Zeitung stwierdza:
„Fakt, że także Rosjanie musieli pakować walizki, jest dla polskich kibiców małym pocieszeniem. Raczej znowu przeżyli piękną katastrofę. Tak od dawna nazywają politolodzy nad Wisłą porażki w polityce i sporcie, poprzedzane ogromnymi narodowymi emocjami. Brzmi ironicznie i takie ma też być. Jest to aluzja do pełnego poświęcenia cierpienia, głównego motywu w literaturze i sztukach teatralnych – co oczywiście wywodzi się z tragedii prawdziwej historii. W piłce Polacy przeżyli w ostatnich 25 latach co prawda tylko piękne katastrofy, obchodzenie się z porażkami musi być więc rutyną. Przed każdym turniejem jednak media i politycy tak wyśrubowują oczekiwania, że upadek okazuje się głęboki i bolesny. Zrozumiałe, że ciążąca na sportowcach presja opinii publicznej tak ich hamuje, tak paraliżuje, że pozostają daleko poniżej swoich możliwości”, komentuje Süddeutsche Zeitung. Aspekt psychologiczny jest jednak tylko jednym z powodów pięknych katastrof. „Przynajmniej równie ważne są sportowe i strukturalne problemy polskiej piłki nożnej”, pisze gazeta.
Kibice fair, PZPN w ogniu krytyki
„To takie smutne”, tytułuje swój obszerny komentarz dziennik Frankfurter Allgemeine Zeitung (FAZ) i chwali, że mimo porażki polscy kibice zachowali twarz i fair nagrodzili zwycięskich Czechów aplauzem. „Wrocław, może nawet cała Polska, popadły w tę noc w rodzaj wywołanego szokiem otępienia. Płynęły łzy, u kibiców i piłkarzy. Było w tym turnieju kilka wspaniałych chwil, kilka naprawdę wspaniałych momentów. Ale w pamięci zostaną złe chwile”, cytuje FAZ piłkarza Dortmundu Jakuba Błaszczykowskiego. Komentuje też krytykowane przez Błaszczykowskiego skandaliczne zachowanie prezesa PZPN Grzegorza Lato, problemy z dostaniem biletów dla rodzin piłkarzy i rzekomo znakomity kontakt prezesa z piłkarzami – osobiście tego nie zauważyłem, stwierdził piłkarz. „Polski Związek Piłki Nożnej już miesiące przez mistrzostwami zajmował media – z jednej strony ze względu na zarzut korupcji i prowadzone w związku z tym śledztwo, z drugiej, ze względu na kontrowersyjny przydział biletów wstępu na mecze. Przeważającą część kontyngentu biletów otrzymali sponsorzy, podczas gdy dla kibiców biletów w dalekim stopniu nie wystarczyło”, pisze FAZ.
FAZ zajmuje się też ekonomicznym aspektem mistrzostw, które po swojej pierwszej połowie „nie mogły przebiec gorzej dla dalszej atmosfery turnieju i przede wszystkim dla obrotów handlowych. Drugiej części turnieju nie przeżyją akurat te drużyny, za którymi przywędrowały rzesze kibiców o największej sile nabywczej”.
Ukraina godnym gospodarzem
„Ukraina ostro krytykowana przed turniejem, okazuje się równorzędnym partnerem Polski, także w kwestiach organizacji i gościnności”, pisze Neues Deutschland:
„Dla dalszej dramaturgii turnieju dalszy udział ukraińskiej drużyny byłby naturalnie ważny, w Polsce zaprogramowany jest spadek fascynacji EURO 2012. Wspólnie pisać historię – Polska, w żadnym wypadku dobrowolnie, zredukowała swój wkład do realizacji tego motta do minimum, do roli organizatora. Dzięki odpadnięciu Rosjan nie trzeba się przynajmniej liczyć z wybuchami agresji, jak miało to miejsce sześć dni temu w Warszawie, kiedy polscy i rosyjscy chuligani urządzili sobie polowania na warszawskich ulicach. Wspólnie pisać historię: przypuszczalnie będą wkrótce badali historycy, jakie znaczenie miało zwycięstwo Greków dla wyborów w Grecji 17 czerwca 2012 roku”, pisze gazeta.
Elżbieta Stasik
red.odp.: Bartosz Dudek