Niemiecka prasa o problemach Deutsche Bank: początek końca?
1 października 2016Stołeczny dziennik „Tagesspiegel" jest zdania, że „w trudnej sytuacji wszystko musi się dziać szybko. Bankructwo Deutsche Bank byłoby jeszcze bardziej druzgocące niż bankructwo Lehman Brothers. Bank ten ma w Niemczech 8 milionów klientów, 20 milionów na całym świecie, ciułacze, inwestorzy, firmy. Jeśli stracą oni zaufanie i wycofają pieniądze, będzie to śmiertelny cios dla banku z nieprzewidywalnymi konsekwencjami dla gospodarki i obywateli.”
„Die Welt" uważa z kolei: „Wydaje się, jakby cały świat spiskował przeciwko Deutsche Bank. Tymczasem w kwestii materialnej niewiele się ostatnio zmieniło. Mimo wszystko bank ten znalazł się w krytycznej sytuacji. Mieszanka coraz to nowych plotek, spadku kursu akcji oraz rosnącej nerwowości inwestorów i klientów może się szybko przekształcić w samospełniającą się przepowiednię. By powstrzymać spiralę spadkową, potrzeba więcej niż słów. Szczególnie w branży, której najważniejszym kapitałem jest zaufanie. Szef Deutsche Bank John Cryan będzie więc musiał szybko coś wymyśleć, by zatrzymać ten wir strachu. Szybka i polubowna ugoda z instytucjami USA jest kluczem do wycofania Deutsche Bank z linii ognia.”
Regionalny dziennik „Hamburger Abendblatt" przestrzega: „Kiedyś bank ten reklamował się hasłem ‚Zaufanie jest początkiem wszystkiego‘, dzisiaj istnieje obawa, że utrata zaufania może być początkiem końca. Deutsche Bank stał się zabawką hazardzistów. Spekulanci tacy jak George Soros stawiają na dalszy spadek kursu. Stawiają dokładnie na ową utratę zaufania i igrają z ogniem”.
„Ostatni rozdział w dramacie pt. ‚Deutsche Bank' jeszcze nie powstał. Jednak już teraz historia ta wejdzie do klasyki niemieckiej gospodarki. To historia pychy i upadku banku, arogancji przecenionych menedżerów oraz tego, że w finansach liczy się na końcu tylko zaufanie. To ostatnie z kolei Deutsche Bank, który w dobie Ackermanna zachowywał się niczym kryminalny syndykat do wykorzystywania całych społeczeństw, zaprzepaścił. I to do tego stopnia, że niegdyś drugi co do wielkości bank świata sam stał się zabawką dla innych potęg: spekulantów z funduszy hedgingowych, amerykańskich instytucji, szefa EBC Draghiego. Zbliża się dzień, kiedy przymusowa rekapitalizacja chwiejnego banku przez rząd będzie nieuchronna (…) Bo w porównaniu z bankructwem Deutsche Bank upadek Lehman Brothers to tylko lekki wiaterek" – uważa „Muenchner Merkur”.
Bardziej optymistyczny jest komentarz „Mitteldeutsche Zeitung" z Halle: „Gwoli wyjaśnienia: Deutsche Bank ma problemy z dochodami, prawem i problemy techniczne, ale nie ma problemu z płynnością finansową. Bufor wynosi tutaj 215 miliardów euro. W razie potrzeby może pożyczyć pieniądze od Europejskiego Banku Centralnego. Kara ze strony amerykańskich instytucji nie wyniesie zakładanych 14 mld dolarów, tylko 5,4 mld. Nawet w pierwszym przypadku bank nie byłby ani niewypłacalny, ani jego bufor kapitałowy zbyt niski. I nawet jeśli niemiecki rząd rozważa plany ratowania banku, to nie świadczy to o nieuchronnym bankructwie, tylko o tym, że rząd jest przygotowany na wszystko, a więc robi swoje. Kto na podstawie niskiego kursu akcji wnioskuje o ryzyku bankructwa, ten uważa giełdę za komisję oceny rzeczywistości ekonomicznej. To jednak zbyt wielki zaszczyt. Giełda tylko gra."
opr. Katarzyna Domagała-Pereira