Niemiecka prasa o reformie systemu emerytalnego
13 kwietnia 2016Jak zauważa lokalny dziennik "Ludwigsburger Kreisteitung":
"Wszystkie prognozy na temat wysokości składek na cele socjalne kończą się na roku 2030. Nie bez powodu. Najpóźniej wtedy proces starzenia się niemieckiego społeczeństwa ulegnie gwałtownemu przyśpieszeniu, co siłą rzeczy odbije się także na wysokości emerytur i rent. Konieczne jest zatem wprowadzenie nowych rozwiązań uwzględniających ten proces".
Myśl tę rozwija inny dziennik regionalny "Darmstädter Echo":
"Wspólną cechą wszystkich partii politycznych jest to, że choć od dawna znane im były niekorzystne prognozy na temat rozwoju demograficznego niemieckiego społeczeństwa, to do tej pory reagowały na nie systematycznym obniżaniem poziomu emerytur i rent. Także u nas nie obejdzie się zatem bez prawdziwej reformy systemu emerytalnego. W innych państwach składki na fundusz emerytalny płacą już od dawna także urzędnicy państwowi i osoby wykonujące wolne zawody. Innym, możliwym rozwiązaniem tego problemu, są zmiany w dysponowaniu dochodami z podatków, których część może zostać skierowana do państwowej kasy emerytalnej".
Zdaniem komentatora "Nordbayerischer Kurier" z Bayroth:
"Dobrze, że nasi politycy wreszcie zabrali się na serio za tę sprawę. Także kasy emerytalne chciałyby wiedzieć, jak będzie wyglądać ich sytuacja po roku 2030. Nie należy się jednak łudzić, że rozwiązanie problemu emerytur będzie proste i łatwe. Za uzależnieniem wysokości emerytur i rent od rozwoju płac przemawia to, że politycy chcieliby zapobiec sytuacji, w której młode pokolenie załamie się pod wciąż rosnącym ciężarem składek na zapewnienie utrzymania coraz liczniejszej grupy seniorów w naszym starzejącym się społeczeństwie".
"Stuttgarter Zeitung" zwraca uwagę, że:
"Ujawnienie przez partie SPD i CSU zamiaru, że głównym tematem kampanii wyborczej w wyborach do Bundestagu w 2017 roku chcą uczynić emerytury i renty, nie wróży niczego dobrego. Nie od dziś wiadomo, że w walce wyborczej bardzo chętnie rozdaje się różne prezenty i składa różne obietnice, które jednak mogą drogo kosztować ludzi płacących dziś składki na fundusz emerytalny. A może nawet bardzo drogo, jeśli uwzględnimy przemożny nacisk, który w tej chwili odczuwa SPD".
Podobnie widzi to komentator "Nürnberger Nachrichten":
"Późno, być może nawet zbyt późno, Sigmar Gabriel (wicekanclerz i przewodniczący partii SPD - red.) zaczął uświadamiać sobie, że postępujący proces zubożenia starszego pokolenia może niekorzystnie odbić się na wynikach jego partii w wyborach do Bundestagu w roku 2017. (...) Dlatego też państwowy system emerytalny musi ponownie stać się głównym zadaniem państwa opiekuńczego, jak to ujęła minister spraw socjalnych Andrea Nahles".
Jak pisze boński "General-Anzeiger":
"Główne założenia reformy systemu emerytalnego w ujęciu Sigmara Gabriela każą się obawiać, że zarówno SPD, jak i inne partie, zaczną się prześcigać w składaniu wyborcom obietnic bez pokrycia, na czym ucierpi dodatkowo, i tak już chwiejna, konstrukcja państwowego systemu emerytalnego i rentowego. Już teraz dodatki nań kosztują 80 mld euro rocznie i stanowią największy wydatek w budżecie państwa".
"Nürnberger Zeitung" konkluduje:
"Emerytury są pewne. To zdanie, użyte ongiś w walce wyborczej przez chadeckiego ministra pracy i spraw socjalnych Norberta Blüma, wryło się w pamięć zbiorową Niemców. Nie było zresztą wcale tak do końca nieprawdziwe. Owszem, emerytury będą, to jest pewne, tylko nikt nie wie, jakie one będą i czy da się z nich wyżyć na starość. Ta ostatnia sprawa jest w tej chwili jedną wielką niewiadomą".
Opr.: Andrzej Pawlak