Niemiecka prasa o relacjach Berlin-Ankara: Brudna symbioza
16 lutego 2018Komentator „Abendzeitung” z Monachium zadaje pytanie: „Czy Niemcy to naród bez kręgosłupa? Jest to niestety smutna prawda. Wystarczy spojrzeć na nasze relacje z Turcją - naszym ‘partnerem' w NATO. Kiedy kanclerz Merkel podała rękę premierowi Yildirimowi, zdawało się jakby w niepamięć poszły wszystkie obelgi Erdogana, który jeszcze przed niecałym rokiem wyzywał Niemców od nazistów. Dlaczego Merkel tak zmiękła?” – pyta monachijska gazeta. „Czy dlatego, że Erdogan w osobie dziennikarza Yuecela wziął na zakładnika prominentnego Niemca i więzi go wraz z dziesiątkami tysięcy innych niewygodnych osób. Czy dlatego, że niemieckiej firmy chcą modernizować zakupione przez Turków Leopardy – oczywiście za spore pieniądze. Czy także dlatego, że Erdogan pilnuje, by nie było napływu migrantów do Europy? Tyle, że za to płynie dużo pieniędzy w odwrotnym kierunku. Wygląda na to, jakby wszyscy się nawzajem potrzebowali. To taka brudna symbioza”.
„Maerkische Oderzeitung” z Frankfurtu n. Odrą zauważa: „Kto spodziewał się, że Binali Yildirim na srebrnej tacy zaserwuje szefowej niemieckiego rządu zwolnienie Deniza Yuecela, ten się rozczarował. Zapewne trochę to jeszcze potrwa – już nawet z tego względu, żeby turecki wymiar sprawiedliwości mógł zademonstrować swoją niezawisłość. Premierowi zależało jednak na tym, żeby zamrożone relacje między obydwoma państwami nieco ocieplić, a zapowiedź, że proces niemiecko-tureckiego dziennikarza wkrótce się zacznie, miał być jak aperitif”.
„Badische Neueste Nachrichten” z Karlsruhe podkreśla, że „rząd prezydenta Erdogana ze względu na wybory w przyszłym roku stawia na nacjonalistyczną propagandę, co może mu jednak nie wyjść na zdrowie. Ani w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi, ani z Europą nie zarysowuje się bowiem żaden zasadniczy zwrot kursu Turcji. Erdogan także w polityce zagranicznej podporządkowuje wszystko swojemu celowi utrzymania władzy i zwycięstwa w wyborach prezydenckich w przyszłym roku”.
„Ludwigsburger Kreiszeitung” pyta: „Czy Erdogan i Yildirim nagle stali się czystymi jak kryształ demokratami? Nie ma mowy. Lekkie odprężenie wynika raczej z ogólnej sytuacji politycznej. Ze względu na swoją agresywną postawę wobec Kurdów Turcja tymczasem zadarła już nawet z USA. W takiej sytuacji Ankara nie może jeszcze nastawić do siebie wrogo Niemcy, najważniejsze europejskie państwo”.
„Luebecker Nachrichten” przypuszcza natomiast, że „Berlin bardzo szybko znowu może popaść w niełaskę u Erdogana. Jego ulubionym wrogiem są teraz Stany Zjednoczone. Erdogan grozi Waszyngtonowi, ze względu na wspieranie syryjskich Kurdów ‘osmańskimi policzkami'. Kto tak prowokuje, ten jest wdzięczny za kilku silnych przyjaciół u swojego boku. To jest właśnie rola, jaką Ankara teraz wyznacza Niemcom”.
opr Małgorzata Matzke