Niemiecka prasa o rządowym porozumieniu ws. emerytur
30 sierpnia 2018Jak zauważa "Frankfurter Rundschau": "Kto trzyma się znanego powiedzenia o szklance do połowy pełnej, ten dopatrzy się pozytywów w porozumieniu rządu wielkiej koalicji ws. emerytur. Jego najważniejszy element wydaje się wprawdzie nieco zwietrzały, bo gwarancja utrzymania świadczeń emerytalnych na niezmienionym poziomie do roku 2025 znalazła się już w umowie koalicyjnej, ale można powiedzieć, że pewne sprawy (...) można jeszcze ulepszyć. Z drugiej strony trzeba sobie zadać pytanie, co zachwyceni sobą koalicjanci rozumieją pod pojęciem pełnej szklanki? Gwarancję poziomu emerytur nie tylko przez siedem lat, jak tego bezskutecznie żądała SPD? A może zasadniczą reformę systemu emerytalnego, obejmującą także powszechne ubezpieczenie zdrowotne, o którym się mówi w każdej kampanii wyborczej, a potem o nim zapomina? Otóż nic takiego. W tej szklance wystarczy płynu najwyżej na jeden łyk. CDU/CSU i SPD mogą co najwyżej dowieść, że rządzą w tym kraju, jak to ujął szef klubu poselskiego chadecji w Bundestagu Kauder. I o to tu chyba głównie chodzi - o sprawowanie władzy".
Dziennik "Die Welt" pisze: "Najpierw koalicjanci wdają się w wielotygodniowy spór, ponieważ nie mogą dojść do zgody w sprawie przepisów emerytalnych i ubezpieczenia na wypadek bezrobocia, przypisują sobie za to wzajemnie winę, a nawet grożą, że doprowadzą do rozłamu w rządzie. Na końcu prezentują społeczeństwu porozumienie, do którego doszli w trakcie nocnych obrad. Przy czym porozumienie to nie różni się w zasadzie niczym od tego, co zapisano już wcześniej w umowie koalicyjnej! Pewne drobne zmiany w szczegółach nie zmieniają ogólnego obrazu. Wielka koalicja uchwala nowe wydatki na cele polityki społecznej, które na długo będą obciążać młodsze pokolenie. Chadecy i socjaldemokraci zwracają jednak większą uwagę na starszych wyborców. Rząd zapowiada społeczną jesień, a to oznacza, że podatnicy i wszyscy płacący składki na ubezpieczenia mają się czego obawiać".
Podobnie widzi to "Stuttgarter Zeitung": "Wielka koalicja zbyt lekko podchodzi do sfinansowania nowych świadczeń emerytalnych. Tym razem nie podatnicy, tylko płatnicy składek na ubezpieczenie emerytalne zostaną obciążeni na 3,8 mld euro rocznie. Dla ubezpieczenia emerytalnego jest to duży balast. Rezerwy w tej dziedzinie będą maleć. Na razie jednak związane z tym ryzyko pokrywa dobra koniunktura".
"Mannheimer Morgen" przewiduje: "Emerytury w dalszym ciągu bądą zaprzątać uwagę władz federalnych. Minister pracy Hubertus Heil zapowiedział, że jeszcze w tej kadencji parlamentu zostaną wypracowane rozwiązania pozwalające utrzymać poziom emerytur w wysokości 48 procent zarobków po roku 2025. To jednak oznacza, że w łonie wielkiej koalicji może dojść do nowych sporów. Mówiąc jaśniej - następna kampania wyborcza do Bundestagu za trzy lata będzie przebiegać pod znakiem emerytur".
Zdaniem regionalnego dziennika "Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung": "Na razie wielka koalicja korzysta na utrzymującym się od dłuższego czasu boomie w gospodarce i związanych z nim dużych wpływach z podatków i wpłat na ubezpieczenia społeczne. Pozwala jej to na wielkoduszność i składanie licznych obietnic. Nie ma jednak żadnej gwarancji, że tłuste lata będą trwały w nieskończoność. Najpóźniej wtedy, kiedy komisja emerytalna przedłoży ostateczną wersję swojej koncepcji, trzeba będzie odpowiedzieć na pytanie, jak niemieckie państwo socjalne będzie w stanie sfinansować program emerytalny, mając na karku niekorzystne zmiany demograficzne bez dodatkowego obciążania młodszego pokolenia".