Prasa o skróceniu kwarantanny: nie zwiększy to dyscypliny
5 września 2020Dziennik „Stuttgarter Zeitung” pisze:
„Przedstawiciele kasty politycznej szybko postanowili zaakceptować propozycję virusologa Drostena i w przyszłości wysyłać ludzi już tylko na pięć dni kwarantanny. W obecnym stanie rzeczy istnieją uzasadnione powody do skrócenia izolacji w pewnych okolicznościach. Jest przy tym ryzyko korekty zmian. Ale ostrożne testy terenowe w czasie rzeczywistym należą do okresu, w którym musimy nauczyć się żyć z wirusem. Co do tego, że tak jest, panuje przynajmniej zgodność w tej kwestii w polityce i nauce”.
„Frankfurter Neue Presse" jest zdania:
„Pozostaje podejrzenie, że z dziesięcioma dniami ustalona zostanie jedynie średnia wartość między tym, co jest konieczne dla zdrowia, a tym, co jest politycznie łatwe do przekazania. Czy akceptacja dziesięciu dni kwarantanny jest faktycznie wyższa od 14 dni, wydaje się wątpliwe. Zwłaszcza, gdy takie wpadki jak ta w Bawarii, podważyły zaufanie do polityki. W końcu możliwości laboratoriów i urzędów zdrowia nie są wystarczające do realizacji obietnic takich jak „Safety First” Markusa Södera. I przy każdej kwarantannie pojawia się również pytanie, kto może monitorować i w razie potrzeby egzekwować przestrzeganie przepisów kwarantanny, jeśli osoby dotknięte jej skutkami nie dostrzegają jej potrzeby. W przeciwnym razie zasady pięcio-, dziesięcio- czy czternastodniowej kwarantanny są pozbawione sensu”.
Natomiast dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung" konstatuje:
„Z propozycji, która oznaczała skrócenie izolacji, rozwinęła się debata na temat skrócenia okresu kwarantanny. Niekoniecznie zwiększy to dyscyplinę w czasach koronakryzysu. Krytyka tego zamieszania jest łatwa do przyjęcia, ale należy pamiętać, że swobodne podejście do wirusa nieuchronnie wiąże się z coraz to nowymi i bardziej zróżnicowanymi przepisami. W ten sposób państwo i społeczeństwo odzyskują codzienność, bez której, zgodnie z nauką wynikającą z miesięcy pandemii i nowej linii polityki, osiągają ze swej strony próg bólu. Inicjatywa wirusologa Christiana Drostena i debata w sprawie kwarantanny doprowadziły do tego, że polityka i nauka po raz kolejny jasno określają, kto jest kucharzem, a kto kelnerem”.
„Mitteldeutsche Zeitung" komentuje:
„W marcu niewiele jeszcze było wiadomo o wirusie. Jednocześnie brakowało planów na wypadek pandemii, sprzętu ochronnego i łóżek intensywnej terapii. W tej sytuacji wirus rozprzestrzeniał się w zawrotnym tempie. Zatrzymanie awaryjne było konieczne, aby opanować infekcję i zyskać na czasie. Dziś nie tylko nauczyliśmy obchodzić się z pandemią, ale z dnia na dzień rośnie wiedza na temat koronawirusa. Ale stosowanie tych ustaleń w praktyce nie ma nic wspólnego z kwestionowaniem wszystkich poprzednich decyzji. Dotyczy to także zasad kwarantanny. To właśnie jest siła demokracji - sztuka uczenia się”.
„Od tygodni pojawiają się coraz częstsze sygnały, że obecne przepisy dotyczące kwarantanny, mierzone w kontekście odpowiedzialnego zarządzania ryzykiem, mogą być przesadzone”, stwierdza dziennik „Neue Osnabrücker Zeitung":
„Jeśli to podejrzenie zostanie potwierdzone przez badania naukowe, stanowiłoby kolejny krok w kierunku możliwie daleko idącej normalizacji codziennego życia w pandemii. Gdyby na przykład uczniowie i pracownicy musieli w przypadku podejrzeń być poddani kwarantannie tylko przez siedem dni, a nie 14, wiele by to dało - również w odniesieniu do akceptacji działań z powodu kornawirusa”.