Prasa o szczycie G7: Przywrócił wiarę w przywództwo Scholza
29 czerwca 2022„Stosunkowo rzadko na szczytach podejmowano konkretne decyzje”- pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Jedna z najważniejszych dotyczy limitów cenowych na rosyjską energię. „Sceptycyzm, z jakim gospodarz Olaf Scholz podszedł do tematu, jest uzasadniony, bo byłby to rzeczywiście ambitny projekt”- komentuje dziennik. Fakt, że państwa G7 mimo to poważnie rozważają takie rozwiązanie, jest przyznaniem, że sankcje na ropę naftową, które nie zostały jeszcze w pełni wdrożone z powodu rosnących cen, nie osłabiają Rosji. „Zależność od rosyjskiego gazu jest nadal zbyt duża, dlatego Niemcy mogą borykać się z trudnościami w nadchodzącej zimie”- czytamy. Sama wiara w to, że w jakiś sposób dojdzie do ograniczenia cen surowca byłaby z pewnością niewystarczająca. „I można mieć tylko nadzieję, że to doświadczenie będzie wystarczającą nauczką dla polityki i gospodarki niemieckiej”- komentuje FAZ.
„Berliner Zeitung” konstatuje: „Zachód, a szczególnie Niemcy muszą się pożegnać z dotychczasowym skutecznym modelem gospodarczym, w myśl którego zaopatrywały się w tani gaz i ropę w Rosji, a w Chinach zarabiały szybkie pieniądze”. Teraz nowym sloganem propagandowym Zachodu jest wzmocnienie demokracji i praw człowieka na całym świecie – wskazuje dziennik. Na szczycie miało się przekonać o tym także Południe. Do zamku Elmau zaproszone zostały także Indie, Senegal i Republika Południowej Afryki – kraje które odmówiły potępienia inwazji rosyjskiej na Ukrainę na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. Kraje, dla których „oparty na zasadach porządek międzynarodowy” był tylko pustą obietnicą. Kraje, na które przenosimy nasze problem, wyrzucamy nasze śmieci. „Kraje te doświadczają zupełnie innych katastrof niż nasza walka z nowym faszyzmem”- konstatuje dziennik.
Zdaniem „Hannoversche Allgemeine Zeitung”: „Nawet jeśli szefowie państw i rządów Indonezji, Senegalu, RPA, Argentyny i Indii nie od razu popierają zachodnie sankcje wobec Rosji, oferta Scholza dotycząca rozmów w cztery oczy przynosi efekty”. Kanclerz dał w ten sposób do zrozumienia, że G7 nie jest wydarzeniem zamkniętym, „lecz że w walce o wolność i praworządność oraz przeciwko autokratom i dyktatorom szuka wsparcia u wszystkich myślących podobnie i że powinni oni postępować odwrotnie, by chronić własną suwerenność”.
Regionalny dziennik „Mitteldeutsche Zeitung” chwali „wytrwałość i otwartość” Scholza w Elmau, który ostrzega przed „czasami niepewności”. Jak stwierdza dziennik: „to jest niepokojące, ale szczyt G7 przywrócił wiarę w przywództwo Scholza”. A to dobra przesłanka przed trudnym szczytem NATO w Madrycie, na którym będzie toczyć się walka o przyjęcie Szwecji i Finlandii, w celu ochrony przed Rosją, oraz o masowe dozbrojenie. „Minie jeszcze trochę czasu, zanim świat przestanie być w rozsypce”- czytamy.
W innym tonie komentuje „Straubinger Tagblatt”:
„Dzięki szczytowi w Elmau Scholz chciał stanąć na czele nowego, odważnego sojuszu obrońców klimatu. Ale w przypadku tej kwestii Niemcy są najgorszym z możliwych przywódców (..). Poza swym osobliwym klubem klimatycznym kanclerz nie zabiera z Elmau zbyt wiele do domu”.