Prasa o szkołach w pandemii: Zamykanie to akcjonizm
12 listopada 2020Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung" stwierdza:
„Związki nauczycieli pokazały wystarczająco w minionych tygodniach, jakimi motywami się kierują. Chodzi im wyłącznie o polityczny lobbing oraz zarzuty pod adresem polityki oświatowej we własnym kraju. W gruncie rzeczy, związki nauczycieli wiedzą dobrze, że zarówno zmiana modelu zajęć, jak i przeniesienie ich do internetu, są niesprawiedliwe. Nie ucierpią na tym dzieci i młodzież z rodzin ceniących wiedzę i wykształcenie, ale ucierpią inne. W tej chwili chodzi rzeczywiście o uchronienie uczniów przed tym, by z powodu koronawirusa nie utracili możliwości kształcenia się. Jeśli związkom nauczycieli rzeczywiście zależałoby na uczniach, musieliby teraz połączyć siły ze szkołami oraz politykami ds. oświaty i konstruktywnie popracować nad zachowaniem otwartych szkół”.
W podobnym tonie pisze „Frankfurter Rundschau":
„Teraz mają pozamykać szkoły, ale tylko częściowo. Nowy model oznacza, że połowa zajęć będzie się nadal odbywać w klasach, ale reszta - w domu. Tak jakby ten model miał już kiedyś funkcjonować. Oszukuje się ten, kto wierzy, że większość szkół w Niemczech jest w stanie zapewnić wysokiej jakości zajęcia zdalne. I nie zwraca uwagi (świadomie) na to, że brak jest zarówno know-how, jak i technicznego wyposażenia.
Szkoły nie są źródłem infekcji, a dzieci i młodzież nie są nosicielami wirusów. Obecnie zamykanie szkół (w połowie) nie jest konieczne. To akcjonizm. Gdy grupy nauczycieli i rodziców, uczniowie i studenci domagają się zamknięcia szkół, powinni być świadomi ceny, jaką płacą dzieci i młodzież”.
Dziennik „Die Welt” wskazuje:
„Rząd federalny oraz rządy landowe miały dobre powody do tego, aby podjąć decyzję o zostawieniu otwartych szkół i przedszkoli tak długo, jak się da. Już wtedy było wiadome, że wirus nie oszczędza klas szkolnych. Pomimo to, zajęcia powinny odbywać się dalej, by dzieciom obecnego pokolenia zapewnić w pandemii odpowiednie do wieku życie szkolne. Całe zawody poświęciły się dla tego celu, niektóre z nich tak poważnie, że teraz muszą się obawiać o własną egzystencję. One naprawdę mają powód do narzekania”.
Natomiast „Märkische Oderzeitung”:
„Niestety, także dziesięć miesięcy od wybuchu pandemii nie ma planu, jak uczniowie i nauczyciele mają przetrwać zimę. Wprawdzie powstaje masa różnych pomysłów, ale w klasach nie widać ani zmian lekcji, ani filtrów powietrza. Nie udało się nawet wyposażyć wszystkich okien niemieckich placówek oświatowych w klamki, dzięki czemu możliwe byłoby tak bardzo zalecane wietrzenie klas. Maska na twarz i nadzieja na lepsze, tak wygląda w rzeczywistości program. Teraz nasilają się infekcje i kwarantanny. Stowarzyszenie Nauczycieli mówi o „lockdownie salami”. Nie bez powodu”.