Niemiecka prasa o tempie szczepień i nastrojach w Niemczech
2 stycznia 2021Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze:
„W obliczu tempa szczepień, jakie narzucają takie państwa jak Izrael, niecierpliwość jest zrozumiała. A szef BioNTech Ugur Sahin krytykując politykę zamówień publicznych UE, dolewa oliwy do ognia. Jens Spahn pragnie ten ogień ugasić spostrzeżeniem, że na początku kampanii szczepiennej dochodzi do lekkich zawirowań. O wiele dramatyczniej postrzega to SPD. Szczególnie wyróżnia się rządzony przez SPD Berlin, który nie do końca sprawdził się w sztuce administrowania. Podczas, gdy został wykorzystany dopiero ułamek pierwszej transzy szczepionki, berlińska senator ds. zdrowia już narzeka, że nie jest dostarczany kolejny kontyngent. Klub poselski SPD w Bundestagu mówi o chaosie dystrybucyjnym, który wywołały przecież tak krytyczne obecnie władze landowe pod przywództwem SPD”.
„Reutlinger General-Anzeiger" konstatuje:
„Polityka pielęgnowała przekonanie, że jak tylko dopuszczona zostanie szczepionka, będzie można rozpocząć na szeroką skalę akcję szczepienną zarówno w Niemczech jak i w Europie. Ale niestety, wcale na to nie wygląda. Kiedy stosunkowo nieduży Izrael z dumą informuje, że zaszczepiony został już milion ludzi, kampania w Niemczech przebiega ostrożnie i z potknięciami.To jest rozczarowujące”.
Dziennik „Neue Osnabruecker Zeitung” jest zdania:
„Bruksela nie zamówiławystarczającej ilości dawek, by w możliwie krótkim czasie ochronić możliwie największą liczbę zagrożonych mieszkańców UE. W porównaniu z Francją, Włochami i Niderlandami sytuacja Niemiec ze 160 tysiącami zaszczepionych jest i tak całkiem niezła. Ale Chiny, USA i Wielka Brytania zaszczepiły już kilka milionów ludzi. Także mały Izrael z milionem zaszczepionych poczynił w porównaniu ze wszystkimi krajami UE duży postęp. To sprawia, że niektóre pochwały z Brukseli pod adresem unijnej kampanii szczepień brzmią jak czysta kpina. Albo, jak z całą dyplomatyczną ostrożnością mówi szef BioNTech: jestem zdziwiony polityką zakupową UE”.
Z kolei „Volksstimme” z Magdeburga komentuje pomysł szefa Komisji Stałych Szczepień przy RKI, by odroczyć drugą dawkę szczepionki.
„Na pierwszy rzut oka, pomysł Thomasa Mertensa nie jest wcale niedorzeczny. Ponieważ za mało jest szczepionek dla chętnych, można by drugą konieczną dawkę szczepionki przesunąć w razie potrzeby o pół roku. Innymi słowy: częściowa ochrona dla wielu jest zawsze lepsza niż relatywnie całkowita ochrona dla nielicznych. Ale takie myślenie jest zbyt krótkowzroczne. Nikt nie wie, jak skuteczna i bezpieczna będzie szczepionka BioNTech przy tak ekstremalnym przesunięciu czasowym. Według producenta druga dawka szczepionki musi być podana najpóźniej po 42 dniach. Ale rozważania Mertensa uświadamiają nam wyraźnie, że strategia UE i Niemiec polegająca na postawieniu na różnych konkurujących ze sobą producentów zawiodła tak gwałtowanie, że nawet eksperci są bliscy rozpaczy”.
Natomiast dziennik „Nordbayerischer Kurier" ,analizując nastroje Niemców, komentuje:
„Obywatele wykazują ostrożny optymizm na początku roku. Nawet jeśli dla wielu nie jest to łatwe. Według sondażu agencji Yougov, dwie trzecie uważa, że koronawirus będzie miał na nich wpływ przez następne dwanaście miesięcy – bez względu na szczepienia. 84 procent jest pewne, że obowiązek noszenia masek utrzyma się przez cały rok. Nie brzmi to jak beztroska i lekkomyślność, ale raczej pokazuje, że w nowym roku koronasceptycy z ruchu "Querdenker" coraz bardziej będą pokazywać swoje prawdziwe oblicze. Ale wielu dostrzega również pełne nadziei prognozy gospodarcze i większą przewidywalność polityki zagranicznej. Więcej nadziei niż strachu. Rok 2021 przejmuje trudną spuściznę”.