Niemiecka prasa o Tusku: „wiecznie niedoceniany”
14 grudnia 2023Niemiecka prasa dużo pisze o zmianie rządu w Polsce. Dziennik „Sueddeutsche Zeitung” porównuje euforię, jaką muszą odczuwać premier Donald Tusk i nowi ministrowie, do uczucia radości z powodu nadchodzącej wiosny. „Z rządem Tuska jego zwolennicy kojarzą poczucie wolności; kolejne w historii Polski” – pisze warszawska korespondentka gazety Viktoria Grossmann.
Dodaje, że nie przypadkiem zaprzysiężenie rządu nastąpiło 13 grudnia, w rocznicę stanu wojennego, który „krwawo stłumił wolnościowy ruch Solidarność”. „Historyczne daty mają w Polsce duże znaczenie”, a Tusk podkreślił, że to dla niego wielki zaszczyt być zaprzysiężonym w ten dzień. Tymczasem dla PiS, jak podkreśla ta partia, to 'kolejny czarny dzień'” – czytamy.
Podczas zaprzysiężenia prezydent Andrzej Duda „wydawał się życzliwy i zdolny do kompromisu”, a Tusk po raz kolejny wskazał na jedność w społeczeństwie – pisze Viktoria Grossmann. O tym, że droga do jedności nie będzie łatwa, świadczy chociażby rezygnacja z urzędu wojewody mazowieckiego Tobiasza Bocheńskiego, który nie chce współpracować z Tuskiem, ale również antysemicki atak posła Konfederacji Grzegorza Brauna w Sejmie – pisze „Sueddeutsche Zeitung”.
„Niedoceniany Tusk”
Dziennik „Tageszeitung” („TAZ”) pisze o powrocie „wiecznie niedocenianego” Tuska. Na szczycie UE Tusk będzie się jasno opowiadał za większą pomocą Ukrainie – stwierdza warszawska korespondentka gazety Gabriele Lesser, cytując zapowiedzi Tuska. W czasach, gdy zajmował stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, był „regularnie niedoceniany” – stwierdza. Teraz Tusk wraca na scenę europejską i będzie również prowadził kampanię na rzecz rozszerzenia UE, ale w niezbędnym do tego wewnętrznym procesie reform sprzeciwi się uchyleniu prawu weta poszczególnych państw członkowskich – czytamy.
Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” podkreśla, że prezydent Andrzej Duda sprawia teraz wrażenie „pojednawczego i kooperatywnego”. Gazeta zwraca także uwagę na antysemicki incydent posła Konfederacji Grzegorza Brauna, który w budynku Sejmu ugasił gaśnicą uroczyście zapalone świece chanukowe.
Nadzieja w Polsce
Tygodnik „Die Zeit” pisze o nadziei, jaka związana jest z Donaldem Tuskiem. Już teraz jego wybór to „ulga dla liberałów w UE”. „Zamiast dryfować dalej w kierunku orbanokracji, akurat Polska staje się kotwicą w Brukseli, podczas gdy w Holandii zwyciężył skrajnie prawicowy Geert Wilders” – pisze Olivia Kortas.
Na szczyt UE Tusk przyjeżdża jako „doświadczony proeuropejski polityk, jako przedstawiciel dużego kraju, który zyskał na pewności siebie. Jeśli Tuskowi uda się ponownie zdemokratyzować Polskę, osiągnie coś historycznego. Dopiero wtedy naprawdę stanie się nadzieją Europy, w której politycy coraz częściej zrywają z demokratycznymi zasadami” – czytamy.
W UE będą tarcia
Z kolei ekonomiczny dziennik „Handelsblatt” pisze o „prawdziwym przełomie w Polsce” i zaznacza, że powrót Polski do grona tych państw europejskich, które cenią sobie praworządność i są pozytywnie nastawione do UE „ma nieocenione znaczenie dla projektu Europa”. „Teraz powrót do wolnościowej rodziny Europejczyków też spowoduje tarcia. Tusk pretenduje do roli lidera. Będzie chciał wypełnić próżnię, którą w szczególności pozostawiły Niemcy. Ani kanclerz Angela Merkel, ani jej następca Olaf Scholz nie odegrali aktywnej roli w kształtowaniu polityki europejskiej” – pisze Jens Muenchrath w „Handelsblatt”.
Przewiduje, że Francja będzie miała problem z „mniej lub bardziej bezwarunkową proamerykańską postawą Polski”, a jeżeli chodzi o „konfrontacyjną postawę wobec Rosji” Warszawa jest „mniej przezorna niż Paryż i przede wszystkim Berlin”, bo w swojej historii wielokrotnie doświadczyła, jak imperialistyczni autokraci z Niemiec i Rosji postrzegali Polskę. W każdym razie „europejski środek ciężkości przesunie się dalej na wschód”, a nowy początek mogłoby zasygnalizować „szybkie ożywienie formatu dialogu Trójkąta Weimarskiego między Paryżem, Berlinem i Warszawą”. A nawet więcej: „otwarta na świat, a przede wszystkim Europę Polska mogłaby otworzyć nowe ścieżki”, takie które prowadzą do czegoś, co Macron nazywa „strategiczną suwerennością” – komentuje „Handelsblatt”.
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>