Niemiecka prasa: "Kolaborant", który obalił komunizm
19 lutego 2016„Założyciel Solidarności stawił czoło komunizmowi, a teraz udowadnia mu się, że był szpiclem” – pisze „Tagesspiegel“ (TS). Takie oskarżenia nie są nowe, a Wałęsa energicznie im zaprzecza – zauważa autor artykułu Christoph von Marschall. „Za czasów Solidarności Wałęsa obalił komunizm, otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla, został pierwszym prezydentem wolnej Polski. »Kolaborant«, który pogrzebał system. I jeszcze ten pseudonim: Bolek i Lolek są popularnymi bohaterami kreskówki. Czyż to nie brzmi, jakby było zmyślone?” – pyta autor artykułu. „Jeśli była możliwość zmiany decyzji wtedy, kiedy do przetrwania ruchu (Solidarności) potrzebna była wytrwałość, to były to miesiące stanu wojennego po 13 grudnia 1981”. Christoph von Marschall przypomina, że niektórzy działacze Solidarności ukrywali się, a Wałęsa został internowany. „Wielokrotnie był oczyszczany z podejrzeń. Kiedy dostał Nobla, bezpieka chciała go zdyskredytować. Historia pisze własne pointy. Cała sprawa zdawała się być zakończona. Teraz Wałęsa ma 72 lata. I nagle pojawia się deklaracja jego rzekomej współpracy z lat 70-tych. (…) Według tych dokumentów Wałęsa kłamał. Z drugiej strony, gdzie jeszcze jest taki minister spraw wewnętrznych, który obciążające materiały z akt bezpieki ukrywa u siebie w domu, aby chronić prezydenta z przeciwnego obozu, który stał się postacią pomnikową” dla Polski?- pyta TS
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” opisuje „długą historię zarzutów donosicielstwa wobec polskiego laureata Pokojowej Nagrody Nobla i przywódcy Solidarności Lecha Wałęsy“. Reiner Veser, powołując się na informacje historyków, pisze, że polska bezpieka pod koniec 1981 roku „sama puszczała plotki w świat. (…) Zanim Wałęsa otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla, nawet do szwedzkiego Komitetu przeciekły odpowiednie papiery. Jest udokumentowane, że w latach 80-tych jeden z wydziałów SB miał za zadanie preparować kompromitujące materiały o Wałęsie. (…) Lecz radykalni działacze Solidarności uwierzyli we współpracę przywódcy Solidarności z SB – ich zdaniem dowodem na to były ciągłe apele Wałęsy o zachowanie powściągliwości przed ogłoszeniem stanu wojennego. (…) Od tamtego czasu stosunek do niego stanowi wyraźną linię podziału w szeregach dawnej opozycji (…), lecz nigdy nie podważano osobistej uczciwości Wałęsy w walce przeciwko dyktaturze” – podkreśla autor artykułu, cytując wypowiedź Władysława Frasyniuka. Powiedział on, że „nawet, jeśli okaże się, że Lech Wałęsa współpracował z bezpieką, ale potem wycofał się z tego, jest to dowód na siłę oraz na przejście z ciemnej na jasną stronę mocy”. Gdyby Wałęsa rzeczywiście współpracował z SB, powiedział Frasyniuk, „wtedy Solidarność nie odniosłaby zwycięstwa”.
W artykule pt. "Wałęsa konfidentem? Były prezydent Polski domniemanym współpracownikiem służb bezpieczeństwa?” Florian Hassel pyta w „Sueddeutsche Zeitung” o prawdziwość nowych dokumentów. „To, czy są one prawdziwe czy sfałszowane, może wyjaśni ekspertyza. Konfiskowanie dokumentów w domu Kiszczaka zakończyło się dopiero o godz. 22.00 we wtorek wieczorem. Już w czwartek przed południem IPN ogłosił, że dokumenty są »autentyczne«. Tak szybko ocen dokonują zazwyczaj tylko działacze prawicowej, populistycznej partii „Prawo i Sprawiedliwość (PiS), na przykład minister obrony Antoni Maciarewicz” - zauważa autor artykułu w „Sueddeutsche Zeitung”.
Opr. Barbara Cöllen