Prasa o wizycie Merkel na Kremlu: „Nic w zamian”
21 sierpnia 2021Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” stwierdza:
„Fakt, że prawdopodobnie ostatnia oficjalna wizyta Angeli Merkel w Moskwie miała miejsce w rocznicę próby otrucia lidera opozycji Aleksieja Nawalnego, nie ma w tej sprawie żadnego znaczenia. Tak czy inaczej Putin będzie rygorystycznie prześladował swoich krytyków. Właśnie została skazana rzeczniczka prasowa Nawalnego. Sprawa ta jest jednak symbolicznym odzwierciedleniem tego, że „głębokie różnice”, o których mówiła Merkel, pogłębiły się w ciągu 16 lat jej urzędowania i w coraz większym stopniu wpływają na rosyjską politykę wewnętrzną. Niemcy mają do czynienia z coraz bardziej autorytarnym reżimem, który otwarcie działa jako przeciwnik Zachodu. (...) Merkel zareagowała na aneksję Krymu stanowczymi sankcjami, które prawdopodobnie zapobiegły pogorszeniu sytuacji. Jej następca musi pozostać nieugięty”.
Według „Stuttgarter Nachrichten” „kanclerz Merkel, szanowana przez Kreml za swój chłodny pragmatyzm, zawsze pielęgnowała zdrową nieufność wobec Putina. Jej odejście pozostawi lukę zarówno dla Europy, jak i dla Rosji. Moskwa widziała w Merkel nie tylko bezpretensjonalną pragmatyczkę, ale także bezpośredni i odpowiedniej rangi kontakt do Brukseli. Kreml może boleśnie odczuć, że takiej klamki wkrótce zabraknie. Bo mimo wszystkich wykorzystywanych propagandowo szyderstw pod adresem Brukseli, Moskwa potrzebuje jej i szuka możliwości zbliżenia. Właśnie dlatego, że czuje się europejska. Nie wiadomo, kto może zająć miejsce Merkel. Prezydent Francji Emmanuel Macron nie ma takiej pozycji w oczach Rosjan. I niezależnie od tego, kto zastąpi Merkel w Urzędzie Kanclerskim, będzie musiał stawić czoła trudnemu testowi z Putinem. Putin będzie się tym delektował”.
Ostatnia oficjalna wizyta Angeli Merkel w Rosji nie była podróżą dla przyjemności - uważa dziennik „Nordwest-Zeitung”. „Wzajemne relacje znajdują się w punkcie krytycznym. Zupełnie inaczej było na początku kadencji Merkel. Wciąż istniała nadzieja na stabilne zbliżenie, współpracę gospodarczą, a nawet wzajemny ruch bezwizowy dla obywateli. Jest wiele powodów, dla których sprawy potoczyły się zupełnie inaczej. Prawdopodobnie najważniejszy jest ten, że Rosja czuła się pod presją ekspansji NATO w Europie Wschodniej. Prezydent Putin grał kartą nacjonalizmu i propagował dawną siłę byłego supermocarstwa. Spowodowało to marginalizację i wykluczenie Rosji ze wspólnoty państw zachodnich. Następnie doszło do rosyjskiej eskalacji na wschodzie Ukrainy i na Krymie, a także do zachodnich sankcji. Polityka sankcji UE w odpowiedzi na to nie przyniosła żadnych rezultatów. Merkel jednak zawsze wykazywała gotowość do rozmów, mimo wszystkich różnic. Fakt, że teraz odwiedza Putina przed podróżą na Ukrainę, jest również inteligentnym sygnałem dyplomatycznym” - czytamy.
W innym tonie komentuje „Badische Zeitung”: „Angela Merkel zapewne inaczej wyobrażała sobie swoje pożegnanie z międzynarodową sceną. (...) W Moskwie był bukiet kwiatów i ciepłe słowa Władimira Putina, ale nie było politycznego prezentu pożegnalnego, żadnych ustępstw - brak na dłuższą metę gwarancji dla tranzytu gazu przez Ukrainę, aby pozbawić argumentów krytyków gazociągu Nord Stream 2. Gorzki wniosek dla Merkel. To prawda, że zawsze należy ze sobą rozmawiać. Ale przez lata po rozmowach z Putinem zwykle wracała z pustymi rękami”.
Z kolei dziennik „Mitteldeutsche Zeitung" jest zdania, że „Merkel w czasie swoich rządów z uporem dążyła do poprawy stosunków z Rosją. Ostatecznie okazało się, że poniosła porażkę. Spójrzmy na Ukrainę: koncentracja wojsk rosyjskich na wiosnę pokazała, że Putin jest gotowy i zdolny w każdej chwili uderzyć ponownie. Porażka Merkel widoczna jest także w przypadku Nord Stream 2. Kanclerz przeforsowała gazociąg wbrew wszelkim oporom w UE i USA. Za ten wysiłek nie otrzymała nic w zamian od Putina”.