Niemiecka prasa: Putin inspiruje niemiecki rząd
15 marca 2022Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" pisze: "Samoloty F-35 producenta Lockheed Martin, dzięki temu, że są trudno wykrywalne dla radarów, są jednym z najnowocześniejszych systemów broni dostępnych na światowym rynku. Ponadto odrzutowce te mogą przenosić amerykańskie bomby jądrowe. Niemcy mogą więc w przyszłości nadal spełniać swoją rolę nuklearnej partycypacji w ramach natowskiej koncepcji odstraszania, nawet jeśli ostatnie przeznaczone do tego odrzutowce Tornado zostaną wycofane ze służby najpóźniej do 2030 roku.
Decyzja zapada w ostatniej chwili. I gdyby prezydent Rosji Władimir Putin nie rozpoczął wojny na Ukrainie, być może rząd niemiecki znów odwlekałby ją miesiącami, a może nawet latami. Niestety, koncepcja odstraszania nuklearnego nie zdezaktualizowała się, choć wszyscy by sobie tego życzyli. Wręcz przeciwnie, jest niestety bardziej aktualna niż kiedykolwiek. Im bardziej partnerzy zachodni zbliżają się do siebie, tym wyraźniej widać, że każdy z nich musi być w stanie spełnić swoją obiecaną rolę, a nie tylko deklarować ją na papierze".
"Frankfurter Rundschau" komentuje: "Po szoku wywołanym prowadzoną z pogwałceniem prawa międzynarodowego wojną Putina przeciwko Ukrainie, szybką decyzją w sprawie myśliwców F-35 dla Bundeswehry rząd Niemiec chce pokazać, jak bardzo poważnie podchodzi do tego epokowego zwrotu. W tym celu na dalszy plan schodzą cele polityki przemysłowej i plany produkcji europejskich myśliwców, podobnie jak debata na temat sensu udziału Niemiec w odstraszaniu nuklearnym.
To godne pożałowania. Istniejące arsenały nie powstrzymały rosyjskiego autokraty Putina przed inwazją na sąsiedni kraj. A dzięki tej wartej wiele miliardów umowie Europa nie stanie się bardziej niezależna od USA. Zamiast spokojnie zastanowić się nad wnioskami, jakie można wyciągnąć z powrotu wojny do Europy i jak zmienić obecną politykę obronną, koalicja rządowa podejmuje pochopne działania".
Temat modernizacji Bundeswehry podejmuje też prasa regionalna, np. dziennik "Stuttgarter Nachrichten" ocenia, że: "Dobrze jest, gdy w końcu zwycięża rozsądek. Podobnie jak w przypadku decyzji rządu niemieckiego o zakupie amerykańskich myśliwców F-35 jako trzonu udziału Niemiec w natowskiej koncepcji nuklearnej partycypacji. Innymi słowy, za zdolność do przenoszenia amerykańskich bomb atomowych w tym najgorszym możliwym przypadku, do czego obecnie przewidziane są - za horrendalne koszty utrzymania - od długiego czasu przestarzałe odrzutowce typu Tornado. Pozostając przy partycypacji w przenoszeniu broni nuklearnej Niemcy sygnalizują, że są nadal gotowe do utrzymywania w gotowości systemu natowskiego odstraszania. Z punktu widzenia stabilności Sojuszu jest to ważny i silny sygnał; zwłaszcza teraz, gdy Rosja używa brutalnej siły, aby przejąć tereny na Ukrainie".
Ukazujący się w Konstancji "Südkurier" zauważa, że minister obrony Christine Lambrecht "z zadziwiającą szybkością podjęła decyzję o zakupie odrzutowca, który łączy w sobie najnowocześniejszą technikę z szybką dostępnością. Należy jednak zauważyć, że to wojna Władimira Putina z Ukrainą była inspiracją do podjęcia tej decyzji. Bez tego niemiecki rząd prawdopodobnie opóźniłby ten zakup o lata. Tak jak przez lata ignorował fakt, że myśliwce typu "Tornado" to maszyny, które były przestarzałe już 20 lat temu. Ta dobra decyzja nie powinna przysłaniać tego, że zamówienie na F-35 o wartości pięciu miliardów euro złożone w Stanach Zjednoczonych może być jedynie początkiem wyposażenia sił zbrojnych w najnowsze technologie. Uzbrojenie po jego zakupie wprawdzie nie jest produktywne, ale jest konieczne. Wojna napastnicza na Wschodzie pokazuje, że tylko ci, którzy mogą wiarygodnie wykazać gotowość do obrony, będą szanowani przez kogoś takiego jak Putin. Kolej na następne systemy uzbrojenia dla wojsk lądowych, dla marynarki i lotnictwa".
Komentator "Allgemeine Zeitung" (Moguncja) koncentruje się na koncepcji nuklearnego odstraszania: "Wszystkie wysiłki zmierzające do delegalizacji broni atomowej upadły wraz z wojną Putina. Nigdy jednak nie traktowano tego na poważnie. Barack Obama, prezydent USA, mówił wprawdzie o świecie wolnym od broni jądrowej, ale jednocześnie zmodernizował swój własny arsenał. I wszystkie odpowiednie inicjatywy w ramach ONZ niestety pozostały takie, jakie były od początku: romantycznymi mrzonkami tych, którzy bomby nie mają. A kto ma bombę, ten nadal jest uważany za nietykalnego. Ci, którzy nie mogą stosować jej jako środka odstraszającego, są wydani tym, którzy ją mają. Świadczy o tym także wojna Putina".