Niemiecka prasa
19 listopada 2011„Czy należy raz jeszcze przypomnieć, że podatnik w drodze systemu finansowania partii politycznych utrzymuje legalną NPD” – pyta Nürnberger Nachrichten:
"...i, że „Urząd Ochrony Konstytucji wydaje miliony na dziwnych donosicieli, którzy - jako przekonani neonaziści - wciskają mu kit, wydając często od razu otrzymaną zapłatę na prawicową propagandę? Nie uniknie się nowego, dobrze przygotowanego wniosku delegalizacyjnego – pierwszym, koniecznym krokiem jest rozstanie z konfidentami, którzy sami są ryzykiem i nieznośnym balastem”.
Dziennik Frankfurter Allgemeine Zeitung uważa, że:
„W ostatniej niemal chwili szefowie urzędów zaniechali walki o kompetencje i centralizację, dochodząc do porozumienia w możliwym i niezbędnym zakresie, nie paraliżującym ich pracy: w sprawie założenia zbiorczej kartoteki prawicowego ekstremizmu. Tak też powinni podejść do NPD: zamiast zdać się na delegalizację partii za ileś tam lat, ważniejsze, żeby forsowali wyjaśnienie w podwójnym tego słowa znaczeniu: urzędom, na temat tego, co się tam dzieje i społeczeństwu o nie tylko niedemokratycznych, lecz zagrażających ludziom i demokracji celach członków partii. Jeśli wyborcy trzymać się będą z daleka, to pewne prawne problemy rozwiążą się same”.
Gazeta Hessische/Niedersächsische Allgemeine stawia pytanie:
„Czy zdajemy już sobie sprawę z tego, co bezkarnie działo się latami? Czy przeraziło nas to pasmo zbrodni, wyrywając ze stanu powolnej akceptacji ksenofobii? Czy większość społeczeństwa naprawdę współczuje ofiarom, a nie tylko niemal rutynowo ubolewa? Członkowie ich rodzin czekają na prawdziwe wyrazy ubolewania, być może na słowa przeprosin, na gest. Spoglądamy zatem na prezydenta państwa, który – a to dobry omen – przyjmie u siebie rodziny ofiar”.
„Mówiąc kolokwialnie: dla podejmowania decyzji politycznych i utrzymania bezpieczeństwa w tym kraju mieszkańcy powołują fachowców” – zwraca uwagę Kölner Stadt-Anzeiger:
„W konsekwencji obywatele mają roszczenie o to, by rząd, parlament i aparat bezpieczeństwa wykazały się odpowiedzialnością. Ponieważ jednak w utajonym świecie organów ścigania nie wykazano się odpowiedzialnością, to państwo popadło w kryzys wiarygodności. Jeśli teraz nie nadejdzie zdecydowana reakcja – w drodze daleko idącej reorganizacji Urzędu Ochrony Konstytucji wraz z kontrolą parlamentarną – to kryzys ten może nabrać zasięgu zagrażającego państwu, bowiem pozbawi go tego, czego trzeba mu najbardziej – mianowicie zaufanie ze strony własnych obywateli”.
A Berliner Zeitung stwierdza:
„Rasizm na co dzień jest w Niemczech tak powszechnym zjawiskiem, że jest on kompatybilny z akcjami przeciwko rasizmowi, demonstracjami przeciwko NPD, ulicznymi festynami przeciwko prawicy. Właśnie ta złożoność, te niuanse, w których to do głosu dochodzi ksenofobia, na co dzień skłania do uznania jej za drobiazg. Tymczasem jej wszechobecność stwarza gotowym do działania prawicowym ekstremistom klimat milczącego przyzwolenia. Problem ten tkwi tak głęboko w życiu codziennym, że politycy milczą na ten temat. Nie widzą rozwiązania. Dziennikarze też nie mają żadnego pomysłu. Trzeba by potępić większość społeczeństwa i wyborców wszystkich partii”.
Andrzej Paprzyca
red. odp. Iwona D. Metzner