Prasa: polityka to jedno, biznes to drugie
28 marca 2014O wymogach stawianych Ukrainie przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy pisze "Neue Ruhr Zeitung / Neue Rhein Zeitung" w komentarzu "MFW dolewa oliwy do ognia", pytając:
"Jak najlepiej zepchnąć na krawędź przepaści kraj i tak już dręczony kryzysem i do tego jeszcze po rewolucyjnych zamieszkach? Najlepiej zmusić obecny, bardzo jeszcze chwiejny rząd tymczasowy do masowych zwolnień w sektorze publicznym, do cięć emerytur i do tego, by wstrzymał subwencjonowanie cen gazu dla indywidualnych odbiorców, przez co ceny podskoczą o 50 proc. Końska kuracja, jaką MFW zaordynował Ukrainie jako warunek udzielenia miliardowego kredytu, jest oliwą, która dolana do ognia spowoduje, że cały kraj może stanąć w płomieniach. Owszem, Ukrainie pilnie potrzebna jest pomoc, by nie zbankrutowała. Lecz w tak podminowanej atmosferze wymagania MFW są tylko jednym: najlepszym wiatrem w żagle radykalnych populistów i środkiem do dalszej destabilizacji tego kraju".
O wizycie szefa niemieckiego koncernu Siemensa u prezydenta Rosji Putina pisze "Sueddeutsche Zeitung":
"Joe Kaeser, stojący od 9 miesięcy na czele Siemensa, koncernu mającego także znaczenie polityczne, który prowadzi liczne interesy z państwami różnej maści, nie jest jednak doświadczonym dyplomatą. Przed włączonymi kamerami pozwolił sobie na kilka co najmniej osobliwych uwag. Najpierw na powitanie gratulował rosyjskiemu prezydentowi 'wspaniałych igrzysk olimpijskich', pomimo, że były one niczym innym jak potężną, propagandową imprezą Putina, jeszcze zanim zaczął on okupację Krymu. Następnie szef Siemensa w wywiadzie dla "Heute Journal" określił aneksję Krymu mianem 'krótkotrwałych turbulencji'".
"Westdeutsche Zeitung" zauważa: "Już od dawna nie chodzi tylko o sankcje gospodarcze, które obok Rosji dotknęłyby także tysiące przedsiębiorstw i setki tysięcy miejsc pracy w Niemczech. Chodzi także o to, by zapobiec dalszemu podżeganiu i eskalacji konfliktu. Szef Siemensa docenił prymat polityki, co jest oczywistością. Lecz tak długo, jak polityka nie podejmuje decyzji, jest słuszne, kiedy zabiega się o powstrzymanie być może nieodwracalnych decyzji - podtrzymując dialog".
"Der Tagesspiegel" w kontekście wizyty prezydenta Chin Xi Jinpinga w Berlinie przypomina:
"Chiny są najważniejszym partnerem handlowym Niemiec w Azji i trzecim co do wielkości na świecie. Chodzi tu o wymianę rzędu kilkudziesięciu miliardów euro, gwarantującą w RFN pracę milionowi osób. Xi Jinping, pierwszy od ośmiu lat prezydent Chin goszczący w Niemczech, docenia to znaczenie. Towarzysząca mu delegacja przedsiębiorców liczy ponad sto osób, a sama podróż ma być okazją do podpisania dalszych, opiewających na miliardy umów. Do tego wymiaru ekonomicznego dochodzi jeszcze wymiar geostrategiczny i kanclerz Angela Merkel - od czasu rozpoczęcia kolejnej kadencji zabiegająca o coś więcej niż tylko grzecznościowe kontakty z Pekinem - urasta do roli zachodniego przywódcy o podobnym formacie jak prezydent Stanów Zjednoczonych. Także na Wschodzie jest postrzegana jako kobieta o największym zasięgu władzy. Obok szalenie rozległej problematyki demokratyzacji i praw człowieka, o której Merkel musi napomknąć, i to z pewnością zrobi, musi i może ona spowodować, że Zachodowi uda się przeciągnąć Chiny na swoją stronę - i to trwale".
Małgorzata Matzke
red.odp.: Elżbieta Stasik
.