Niemiecka Prasa: USA w hołdzie ofiarom zamachu 11.09. 01, Grecja w agonii
12 września 2011„Przez 10 laty krewni, znajomi i przyjaciele nie mieli grobu, nad którym mogliby się pomodlić za bliskich czy opłakać ich stratę. Nie było też miejsca, gdzie mogliby znaleźć odrobinę spokoju” – komentuje Heilbronner Stimme.
„A przecież nie było czasu, by się z nimi pożegnać, bo zamach terrorystyczny z 11 września nadszedł niespodziewanie i z całą brutalnością. Teraz wreszcie oddano pomnik ku czci ofiar w „Strefie Zero”. Składa się on z dwóch monumentalnych wodospadów. Mają one symbolizować życie lub, jak kto woli, wylane łzy po niepojętej stracie. Ekscentryczne i niepoważne spory wokół nieruchomości mających przynieść gigantyczne zyski oraz o liczne projekty architektoniczne zbyt długo utrudniały postawienie godnego symbolu”.
Märkische Allgemeine z Poczdamu pisze:
„Co może lepiej wyrazić obecny stan ducha Ameryki, jak nie postać starszego mężczyzny klęczącego ze zwieszoną głową w „Strefie Zero” przed pomnikiem ofiar 11 września i trzymającego rękę na miejscu, gdzie wyryte jest nazwisko jego syna? Jak gdyby nie chciał dopuścić do przerwania połączenia z nim, jak gdyby chciał go przywrócić do życia.
To jest obraz zranionego narodu. I jeśli nawet Barack Obama dzień wcześniej powiedział to, czego można było się po prezydencie USA spodziewać, że Ameryka triumfuje nad Al-Kaidą, jednak już 11 września starał się takich tonów unikać. Bowiem zbyt dobrze zdaje sobie sprawę z tego, że wojna wypowiedziana terrorowi wcale USA nie umocniła. Prezydenta Obamę i jego kraj jednoczy świadomość ustawicznego zagrożenia i własna nadwrażliwość”.
W podobnym tonie komentuje też Frankfurter Allgemeine Zeitung :
„Na dobrą sprawę nikt nie wie, kiedy ten napadnięty wówczas naród przetrawi duchowo, intelektualnie i mentalnie nieufność wywołaną zamachami. Stojący obok siebie Bush i Obama umniejszają nie tyle sens wyboru osób czy ograniczenia czasu ich urzędowania, lecz sensowność myślenia, twierdzenia i działania w tonacjach: białej i czarnej, dzieląc przy tym wszystko na dobre i złe i głosząc przy tym prawdy absolutne. Wybór nowych kandydatów i programów wyborczych zmienia w rzeczywistości dużo mniej, niż obiecuje to wszechobecne pojęcie demokracji. Wspólny występ obu prezydentów uświadamił, że niczego, co się raz wydarzyło, nie można uzdrowić z pomocą demokratycznych wyborów. I że nigdy nie dojdzie do historycznego przedawnienia takiej zbrodni”.
Aleksandra Jarecka
red. odp. Bartosz Dudek