Niemiecka prasa: rozstrzygające starcie Tusk-Kaczyński
30 września 2023„Od niemal dwudziestu lat Donald Tusk i Jarosław Kaczyński rządzą na przemian Polską. Obaj politycy symbolizują skrajne polityczne rozdarcie kraju i w dodatku osobiście się nienawidzą. W październiku dojdzie do rozstrzygającego starcia” – pisze Jan Puhl w najnowszym wydaniu tygodnika „Der Spiegel”.
Wybory parlamentarne w Polsce są „najważniejszymi wyborami w Europie w tym roku” – ocenił autor. „Jeżeli liberał Tusk odzyska władzę, to ważny bastion prawicowego populizmu na kontynencie upadnie” – tłumaczy.
Zdaniem Puhla wzajemna nienawiść obu rywali nie jest udawana lecz symbolizuje „skrajne rozdarcie” kraju. Dla ludzi Kaczyńskiego liberałowie są zdrajcami narodu, którzy chcą oddać Polskę homoseksualistom, imigrantom, Brukseli i Niemcom, natomiast z problemów zwykłych Polaków szydzą.
Polska A kontra Polska B
W „Spieglu” czytamy, że Polskę można podzielić na dwie części. Polska A jest krajem przeżywających boom wielkich miast, proeuropejskim, tolerancyjnym, nowoczesnym. Polska A leży raczej na Zachodzie, jej przedstawicielem jest Tusk.
Polska B składa się z mieszkańców wsi i miasteczek na wschodzie kraju. Są trochę biedniejsi i gorzej wykształceni. Ich idolem jest Kaczyński, który obiecuje, że obroni ich przed współczesnymi wyzwaniami – równouprawnieniem kobiet, prawami osób LGBT czy imigrantami. Sygnał, który wysyła, brzmi: wasz tradycyjny styl życia jest w porządku, nie musicie się zmieniać.
Ten podział kraju – tłumaczy Puhl – jest socjalnym fundamentem konfliktu Tuska z Kaczyńskim. „To konflikt, który zna tylko dobro i zło, Tusk przeciwko Kaczyńskiemu, Kaczyński przeciwko Tuskowi”.
Kaczyński widzi w Niemcach wroga
Puhl podkreślił, że po wybuchu wojny w Ukrainie, Polska, stając się adwokatem Kijowa, zyskała na znaczeniu w Europie. Polskie władze nie zdołały jednak przekuć tego wzrostu znaczenia w trwały polityczny kapitał. Powodem jest zdaniem dziennikarza „Spiegla” postawa Kaczyńskiego, który w Niemcach widzi nie potencjalnego partnera lecz najbardziej niebezpiecznego – obok Rosji – wroga. Atmosfera między rządami Polski i Niemiec jest skrajnie napięta.
Powodem „obsesyjnej nienawiści” Kaczyńskiego do Tuska jest jego przekonanie, że lider PO winny jest śmierci brata – Lecha Kaczyńskiego – pisze Puhl powołując się na Joannę Kluzik-Rostkowską.
Dziennikarz „Spiegla” zwraca uwagę na rysy w dualnym systemie. Między Polską A, a Polską B gromadzi się coraz więcej niezadowolonych, przede wszystkim ludzi młodych. Zwracają się ku innym partiom – atrakcyjnej dla mieszkańców wielkich miast Lewicy i skrajnie nacjonalistycznej Konfederacji popieranej głównie przez młodych mężczyzn. O ten środek, który stanowi około 30 proc. (wyborców), walczą obecnie obie największe partie.
„Nie jest przesądzone, kto zwycięży. Być może żadnemu z nich nie uda się utworzyć stabilnego rządu. W takim wypadku może dojść do ponownych wyborów na wiosnę. Ponowne głosowanie będzie miało znów charakter wyboru między Polską A, a Polską B – pomiędzy Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim” – pisze w konkluzji Jan Puhl.
Rząd chce przykryć aferę wizową
W weekendowym wydaniu „Sueddeutsche Zeitung” Viktoria Grossmann i Josef Kelnberger piszą, że polski rząd w kampanii wyborczej próbuje za pomocą propagandy przeciwko imigrantom przykryć aferę wizową.
„Opozycja zarzuca prawicowo-nacjonalistycznemu rządowi PiS obłudę: z jednej strony rząd twierdzi, że chroni Europę za pomocą stalowego płotu na granicy zewnętrznej UE z Białorusią przed ludźmi, którzy chcą nielegalnie przekroczyć granicę, a równocześnie ma w swoich szeregach ludzi, którzy zarabiają na sprowadzaniu imigrantów do kraju” – czytamy w „SZ”.
„Strategia PiS polega na tym, aby zamiast o wizach, mówić o imigrantach i o tym, że rząd powstrzymuje uchodźców przed wjazdem do kraju” – tłumaczą autorzy.
Jak piszą Grossmann i Kelnberger, afera wizowa jest dla UE twardym orzechem do zgryzienia. „Bruksela jest zobowiązana do ścigania nadużyć wizowych, ale chce też uniknąć wrażenia, że miesza się w wewnętrzne sprawy Polski. Dlatego afera wizowa nie znalazła się na agendzie ministrów spraw wewnętrznych w czwartek w Brukseli. Skandalem zajmie się natomiast w przyszłym tygodniu Parlament Europejski”.