Niemiecka prasa: Samotne matki to potencjał dla rynku pracy
3 sierpnia 2018„Sueddeeutsche Zeitung” pisze: „finansowa sytuacja wielu samotnie wychowujących rodziców jest trudna. Ryzyko popadnięcia w biedę (33 proc.) jest dwa razy wyższe niż w reszcie społeczeństwa. Dla prawie dwóch trzecich samotnie wychowujących matek i ojców niespodziewane wydatki rzędu tysiąca euro są nie do podźwignięcia. Prawie 40 proc. z nich nie stać na to, żeby co roku wyjechać chociaż na tydzień razem z dziećmi na wakacje, co oprócz niezbędnego wypoczynku jest także kwestią udziału w życiu społecznym. 14 proc. z nich nie jest w stanie chociaż co drugi dzień pozwolić sobie na przyzwoite jedzenie. (…) Wszystkie te liczby podane przez Urząd Statystyczny powinny wziąć sobie do serca władze i pracodawcy. 27 proc. samotnie wychowujących matek w roku 2017 było bez pracy, ale ponad połowa z nich chętnie by pracowała. To z pewnością potencjał, aby długofalowo poprawić sytuację ich i dzieci. Matki, które chcą zarabiać na życie muszą mieć taką możliwość. Pomóc mogłyby tu elastyczniejsze formy opieki nad dziećmi i nowe modele pracy zarobkowej. Ale o tym wiadomo już od dawna”.
„Mitteldeutsche Zeitung” z Halle zaznacza, że kto samotnie wychowuje dzieci, ten w dalszym ciągu musi liczyć się z tym, że popadnie w biedę. „Co prawda dobra sytuacja gospodarcza sprawiła, że spadła liczba samotnie wychowujących rodziców, którym grozi popadnięcie w biedę, ale wciąż bardzo wielu z nich jest w trudnej sytuacji materialnej”.
„Berliner Zeitung” zaznacza, że „od dawna już sąsiedzi nie patrzą krzywo na samotnie wychowujących rodziców, ale wciąż jeszcze rodzice ci ze strachem patrzą na stan swojego konta bankowego. Dzieje się tak za sprawą przepisów alimentacyjnych obowiązujących od 10 lat. Ponieważ w przypadku rozwodu prawo już nie przewiduje możliwości, że kobieta mogłaby nie znaleźć pracy, reforma przepisów w 2008 r. faktycznie zniosła alimenty dla żon po rozwodzie. Sędziowie byli zdania, że kobieta jak najbardziej może iść na pełny etat do pracy, kiedy dziecko skończy trzy lata. Sądy rodzinne wyprzedzały czas, bo już wtedy dzieciom przysługiwało prawo do opieki przedszkolnej, ale nie było wystarczająco wielu miejsc w przedszkolach. Dziś sytuacja już się poprawiła, ale liczba miejsc w przedszkolach jest tak samo niezadowalająca, jak godziny ich otwarcia”.
Komentatorka portalu Ndr.de także poruszę ten temat pytając, co da komuś miejsce w przedszkolu, jeżeli dziecko może być tam tylko od 8 do 15? „Jak w tym ograniczonym czasie matka albo ojciec mają sami zarobić na życie? Potrzebne są bardziej elastyczne i dłuższe czasy pracy przedszkoli, żeby także samotnie wychowujące pielęgniarki mogły normalnie pracować, stać na własnych nogach i nie być skazanymi na życie na zasiłku”.
„W błędzie jest ten, kto myśli, że to dzieci są powodem biedy" - pisze "Reutlinger General-Anzeiger". „Idiotyczne jest rozpatrywanie chęci posiadania dzieci tylko w aspekcie finansowym. Poza tym takie twierdzenie sugeruje, że koszty posiadania dzieci są wysokie i dlatego rodzinom brakuje pieniędzy. Sprawia się wrażenie, jakby samotnie wychowujący rodzice nie potrafili gospodarować pieniędzmi. Problemem jest jednak to, że mają oni zbyt małe dochody. Gros samotnie wychowujących dzieci matek chciałoby pracować. Ale one albo nie mogą znaleźć pracy, albo miejsca dla dziecka w przedszkolu".