Niemiecka prasa: „Seehofer nie powinien czekać, aż go usuną”
17 października 2018Opiniotwórczy dziennik „Süddeutsche Zeitung" stwierdza: „Seehofer powinien odejść, lepiej dzisiaj niż jutro. Gdyby był jeszcze młodym politykiem, mógłby się ograniczyć do wielkiego bicia w piersi. Ale na koniec jego politycznej kariery to nie pomoże. Kiedy upada autorytet, książę musi odejść. To ostatnia przysługa, jaką Seehofer może wyświadczyć własnej partii, rządowi RFN i swojemu krajowi. Zwłaszcza, że w CSU doszło do upadku czegoś więcej niż autorytetu. Horst Seehofer nie jest już żadną wielką figurą polityczną. Jest przeszkodą. Nie powinien czekać, aż go usuną”.
Regionalny dziennik „Neue Osnabrücker Zeitung" pisze: „Stało się coś? Zarząd i klub poselski CSU w Landtagu głosowały jednomyślnie za ponownym wyborem na premiera Markusa Soedera, jak gdyby nie było porażki w wyborach do landtagu. A Horst Seehofer? Również szef CSU, który ma wielki udział w niepowodzeniu Unii Chrześcijańsko-Społecznej, wzbrania się przed przejęciem odpowiedzialności. I tak oto nadchodzi chwilowo wątpliwe przesłanie z Monachium: dalej tak, z Soederem i Seehoferem. Czy rzeczywiście to chcieli zasygnalizować wyborcy tej partii? Co najmniej w przypadku Seehofera można mieć wątpliwości”.
Dziennik „Die Welt” z Berlina konstatuje: „Angelę Merkel nazywano teflonową kanclerz. Horst Seehofer jest teflonowym przewodniczącym. Wydaje się, że klęska wyborcza nic go nie obchodzi. Nie widzi w niej osobistej odpowiedzialności. Co najwyżej w ‘stylu i tonie' wypowiedzi wniósł do debaty coś godnego krytyki. Prawie siedemdziesięciolatkowi Seehoferowi zasadniczo nie zależy więcej na władzy. Ale zależy mu na własnym znaczeniu. Nie może on wybaczyć swojej partii, że puściła w niepamięć na pozór jego osiągnięcia podczas odbudowy po jeszcze cięższej porażce w 2008 r. i odzyskaniu absolutnej większości w 2013 r. Seehofer przypomina tym samym późnego Edmunda Stoibera. Ten przykład powinien go nauczyć, że sprawiedliwości historycznej w polityce doświadcza się wtedy, kiedy się z niej odchodzi”.
„Schwäbische Zeitung" z Ratyzbony komentuje: „CSU musi bardziej zająć się środowiskiem i polityką wielkomiejską, musi zbliżyć się do ludzi, powiedział szef partii Horst Seehofer. I nie pozostawia on żadnych wątpliwości, że jeśli mu się pozwoli, chce się tym sam zająć. Horst Seehofer jest od dawna dla wielu wielkim przegranym. Jednak ma szczęście. Jego partia nie musi się dogadywać z nielubianymi przez nią Zielonymi, lecz z Wolnymi Wyborcami (FW), krew z krwi i kość z kości CSU. Przez to łatwiej jest jej dalej tak działać, jakby się nic nie stało: stworzyć rząd, zachować spokój, na dyskusję będzie czas później. Być może Soeder sięgnie po przywództwo partii, być może jednak utrzyma się Seehofer. Jak dotąd pewne jest, że on tego chce, jeśli mu się na to pozwoli. W myśl hasła: kto doprowadził swoją partię do kryzysu, może ją z niego wyprowadzić. Seehofer ma pod dostatkiem doświadczenia”.