Niemiecka prasa: sytuacja w Afganistanie nie napawa optymizmem
13 marca 2012Koniec 2014 roku jest według Stuttgarter Zeitung zbyt wczesnym terminem wycofania wojsk z Afganistanu:
To, że teraz Merkel mówi o tym otwarcie, świadczy o rosnącym u niej poczuciu rzeczywistości. Przypuszczalnie wpłynęli na nią miejscowi oficerowie, na których spoczywa odpowiedzialność. Za to w Berlinie, gdzie natychmiast zrelatywizowano wypowiedzi Merkel, dominuje znany nam nie od dziś brak szczerości.
Gazeta Westfälische Nachrichten z Münster przyznaje co prawda, że żołnierze z państw zachodnich nie mogą w nieskończoność walczyć i ryzykować życiem w Hindukuszu, ale...
Ostatecznego terminu wycofania się z Afganistanu jeszcze nie ustalono. Jedno jest pewne: rok 2014 jest definitywnie zbyt wczesnym terminem, jeśli nie chcemy w krótkim czasie poświęcić tego, co udało się już osiągnąć od 2002 roku.
Berliński Tagesspiegel jest podobnego zdania:
Na wycofanie się jest jeszcze za wcześnie. Równałoby się to złamaniu przyrzeczenia złożonego przez Zachód kobietom i młodym; dzielnie walczącym o inny, lepszy Afganistan: nie jesteście sami. Zachód musi teraz dotrzymać słowa i spełnić swój obowiązek.
Z kolei monachijski dziennik Münchner Merkur uważa, że nie należy zmieniać terminu wycofania żołnierzy:
Niemcy w Mazar-i Szarif nie są co prawda aż w takim stopniu celem ataków jak Amerykanie czy Brytyjczycy, ale podobnie jak oni prowadzą walkę, której wygrać nie mogą. Dlatego dobrze by było, gdyby Merkel nie kwestionowała terminu wycofania wojsk w 2014 roku. Każda zmiana ustalonego na arenie międzynarodowej terminu może jedynie wpłynąć na wzmożenie oporu i tak coraz silniejszych talibów.
Reutlinger General-Anzeiger nie ma złudzeń:
Obojętnie, czy chodzi tu o odosobniony przypadek, czy też nie, to wiele kamyków mozaiki układa się w całościowy obraz; obraz Afganistanu, w którym mimo wykorzystania środków i potencjału ludzkiego, wygląda gorzej niż się o tym mówi. Takie incydenty, jak bombardowanie orszaku weselnego, palenie Koranu i wreszcie amok amerykańskiego żołnierza, podważają wiele z tego, co zdołano odbudować w tym kraju. To niepokoi i ludność i niezależnych wolonratiuszy.
General-Anzeiger z Bonn konkluduje::
W takim kraju, jak Afganistan, nie ma prostych rozwiązań. Przekazanie odpowiedzialności w ręce Afgańczyków? Jakoś trzeba to nazwać, jeśli chce się jak najszybciej stamtąd wydostać. W 2015, 2020, czy 2025 roku? Potem Afgańczycy muszą sobie radzić sami. Czy im się to uda? Tego nie wie nikt.
Iwona D. Metzner
red. odp.: Andrzej Paprzyca