Niemiecka prasa: Trump prowadzi niebezpieczną grę
15 maja 2018Opiniotwórczy dziennik „Frankfurter Algemeine Zeitung” pisze: „Krok ten oznacza dla izraelskiego premiera Netanjahu triumf, ale dla Arabów tragedię. Wiele państw, w tym zachodnie, postrzegają to jako jednostronną akcję Stanów Zjednoczonych, która oddala szanse na rozwiązanie problemu w drodze negocjacji, bo niweczy nadzieje Palestyńczyków na własne państwo. Rząd Trumpa opowiedział się ściśle po stronie Izraela nie tylko w kwestii przeniesienia ambasady do Jerozolimy. Broni tego rozwiązania jako oczekiwanego uznania rzeczywistości. I być może tak jest. Ale czy to rozsądne w momencie, kiedy wszędzie się pali, to już inne pytanie".
„Der Tagesspiegel”z Berlina stwierdza: „Trump był ostrzegany przed następstwami swojej decyzji w sprawie Jerozolimy. Niektóre z nich były alarmujące. Proces pokojowy, który mógłby zakłócić i tak już nie istniał. Zaakceptowanie Jerozolimy jako stolicy Izraela jest uznaniem rzeczywistości. Wciąż możliwe jest powstanie obok Izraela państwa palestyńskiego, przy uznaniu przez Palestyńczyków części Jerozolimy za swoją stolicę. Ale to, co wydaje się w polityce prawidłowe, może okazać się błędne, bo nierozważne. Za wszystkim musi stać widoczny plan, zawierający racjonalną ocenę. Tymczasem w przypadku Trumpa brak jest nie tylko planu B, lecz także planu A. Brak odpowiedzi na pytanie, jak przeniesienie ambasady ma doprowadzić do redukcji przemocy w tym regionie"?
„Reutlinger General-Anzeiger” uspokaja: „Przeniesienie ambasady USA do Jerozolimy – świętego miasta żydów, chrześcijan i muzułmanów było samodzielną decyzją prezydenta USA, przy pomocy której spełnił obietnicę wyborczą. Wszyscy którzy mu to odradzali, nie pełnią już żadnych funkcji. Zamiast tego Trump zgromadził wokół siebie politycznych poszukiwaczy przygód. W rzeczywistości nowa ambasada jest tylko prowizorycznym mini oddziałem ambasady w Tel Awiwie. Ambasador będzie między nimi kursował. To czysta symbolika”.
Natomiast dziennik „Handelsblatt” z Duesseldorfu ironizuje: „Że akurat ta decyzja Trumpa, która nie tylko dla Palestyńczyków, lecz dla całego świata islamskiego jest wręcz nieznośną prowokacją, miałaby zwiększyć szanse na pokój, o tym nie zdoła przekonać ani sam Trump, ani żaden z jego polityków. Logikę tę mogą pojąć w najlepszym razie cynicy, a przejawy przemocy w dniu otwarcia ambasady dowodzą, że Trump prowadzi niebezpieczną grę. To znowu polityka destrukcji, do której po szesnatu miesiącach rządów Trumpa światu spoza Ameryki ciężko się przyzwyczaić. I to jest to przesłanie, którego brakowało w regionie nie na darmo uchodzącym za najbardziej niestabilny i niebezpieczny na świecie”.