Niemiecka prasa: Turcja zażądała czegoś w zamian
27 października 2017Dziennik „Nuernberger Nachrichten" z Norymbergii uważa, że „wypuszczenie na wolność Steudtnera i dziewięcioro innych oskarżonych nie jest wcale dowodem niezawisłości tureckiego wymiaru sprawiedliwości. Wprost przeciwnie. Oskarżeni nie zostali uniewinnieni, tylko tymczasowo zwolnieni. Proces trwa. To tak samo absurdalne jak stawiany oskarżonym zarzut planowania przewrotu. I jeśli wszystko jest zgodne z prawem, to dlaczego europejscy oskarżeni uwolnieni zostali bez dodatkowych warunków, a tureccy nie? Najwyraźniej chodziło o pozbycie się politycznego sporu, który stał się wielkim obciążeniem stosunków z Niemcami i UE.”
W tureckim więzieniu przebywa od ośmiu miesięcy i ciągle bez aktu oskarżenia korespondent niemieckiego dziennika „Die Welt”. Gazeta nawiązuje do tego: „Zwolnienie Steudtnera nie oznacza automatycznie, że również aresztowany korespondent «Die Welt» Deniz Yuecel wkrótce wyjdzie na wolność. Czy Erdogan zechce go zatrzymać jako zastaw, który wyda dopiero wtedy, gdy Niemcy zapłacą pełną cenę? Rząd Niemiec, który spełnia żądania Turcji, zanim wyjdą na wolność Deniz Yuecel, Mesale Tolu i inni obywatele Niemiec aresztowani ze względów politycznych, byłby winny dyplomatycznego handlu ludźmi i straciłby wraz z wiarygodnością także swój demokratyczny kapitał. Turcja, której praworządność funkcjonowałaby nie tylko jako wymiana, zyskałaby w oczach światowej opinii publicznej, a wtedy Berlin i Bruksela nie uniknęliby normalizacji” – pisze „Die Welt".
„Hannoversche Allgemeine Zeitung" stwierdza, że „wyczyn Schroedera, nawet jeśli jest olśniewający, nie oznacza jeszcze zmiany w stosunkach niemiecko-tureckich. Kryje nawet niebezpieczeństwa. Turcy zażądali oczywiście czegoś w zamian. Mniej lub bardziej tolerancyjna postawa niemieckich urzędów w stosunku do zwolenników PKK czy ruchu Guelena już dawno nie podoba się Turcji. Berlinowi nie wolno jednak wdać się, przy całym pożądanym zaangażowaniu w uwolnienie dziennikarzy Deniza Yuecela, Mesale Tolu i innych obywateli Niemiec, w złudną grę porywaczy.”
„Westfälische Nachrichten" z Monastyru (Münster) pyta: „Czy ze Schroedera rozumiejącego Putina będzie jeszcze Schroeder rozumiejący Erdogana? Raczej nie. Gerhard Schroeder w roli mediatora wykorzystał najwyraźniej skutecznie swoje znaczenie polityczne i okrężną drogą przez Erdogana przyspieszył od dawna oczekiwaną decyzję tureckiego wymiaru sprawiedliwości. I dobrze, bo wynik tej akcji chroni jej uczestników przed dalszym nieusprawiedliwionym aresztem i rodzi przynajmniej trochę nadziei w trudnych relacjach niemiecko-tureckich.”
opr. Katarzyna Domagała