Niemiecka prasa: Wielkość i tragizm Benedykta XVI
12 lutego 2013„Süddeutsche Zeitung“ pisze, że Benedykt XVI dowiódł abdykacją swej wielkości.
„To oznaka wielkości, ale i tragizmu: swą abdykacją Benedykt zerwał okowy tradycji, a poza tym nigdzie więcej niczego nie zmienił, wręcz przeciwnie, tu i tam wręcz je zacisnął; tylko ten jedyny raz wyniósł się ponad siebie, ponad swe przekonania, swe tradycyjne podejście do nauki Kościoła. (...) Ecclesia semper reformanda - Kościół reformowany i stale się reformujący; tak brzmi sentencja Augustyna często przypisywana Martinowi Luthrowi".
(...) "Jeśli w naturze Kościoła jest ciągła odnowa, to zapomniał on już dawno o sprawach istotnych. Kościół nigdy nie potrzebował tylu reform jak na końcu pontyfikatu Benedykta”, stwierdza "Süddeutsche Zeitung".
„Frankfurter Allgemeine Zeitung”
„Chrześcijańskiemu myślicielowi i filozofowi wiary zależało, aby w czasie pontyfikatu spisać swoje interpretacje życia i nauki Jezusa Chrystusa. (...) Gorące wybuchy emocji wiernych, jakie Papieżowi towarzyszyły w czasie podróży apostolskich, wywoływały bardziej charyzma urzędu papieskiego i żywa pamięć o jego poprzedniku, niż introwertywność i nieśmiałość uczonego na tronie papieskim. Znaczenie Ratzingera jako teologa jest bezsprzeczne. Jako głowa Kościoła, traktował rolę Papieża jako przejściowy, nałożony na niego obowiązek. Do jego wyobrażeń o poczuciu odpowiedzialności należy również to, że w czasach trudnej próby dla Kościoła i nieustającej krytyki wobec jej dostojników chce przekazać odpowiedzialność młodszym”.
„Thüringische Landeszeitung”
„My, Niemcy byliśmy Papieżem. I dobrze, że to się skończyło. Papież Benedykt odbył wspaniałą podróż apostolską do Turyngii, z czego cieszyli się ludzie turystyki. W Erfurcie jednak, jeśli chodzi o ekumenę, nie dorósł do swego urzędu. Benedykt symbolizował wsteczny kościół, który ignorował wytyczone na 2. Soborze Watykańskim cele otwarcia na świat, laikat i kobiety (...) Najgorszy jest brak nowoczesności, demonstrowany przez Papieża odwrót od świata, czym czasem kokietują nawet niektórzy kardynałowie”.
„Berliner Zeitung”
„Najwyższy czas, aby ktoś spoza Europy został głową Kościoła katolickiego, ktoś, kto reprezentuje w tak zwanych krajach Trzeciego Świata wiele milionów wiernych. W tym sensie abdykacja Benedykta stanowi szansę. Zmiany są raczej mało prawdopodobne. Na przeszkodzie stoją chociażby zmiany personalne, jakie zaprowadził Benedykt. Kolegium Kardynalskie, które wybierze jego następcę, jest bardzo konserwatywne i złożone z Europejczyków, a przede wszystkim z Włochów. To jest jego ostatnia wola”.
Barbara Cöllen
red. odp.: Elżbieta Stasik